Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Najtrudniejszy, najbardziej emocjonalny oraz pracowity sezon, czyli ten, kiedy zaczynamy karmić niesamodzielne oseski, uważam za otwarty.
Rozpoczął się w Wielki Piątek, poprzedzający nadejście Świąt Wielkiej Nocy. Wszyscy w mieście wiedzą, że tylko Kocia Mama utrzymuje od lat niezmiennie zasadę, że w chwili, kiedy maluszki są już na tym świecie, kumulujemy wszystkie siły, żeby utrzymać je przy życiu.
Wydarzenia lat poprzednich, kiedy to trwałam w gotowości dosłownie przez 24 godziny na dobę, nie były dobrym rozwiązaniem. Wiele osób sądziło, że Kocia Mama działa, zarabia pieniądze i stara się o zasoby tylko po to, żeby być parasolem dla służb mundurowych, będących jednostką finansowaną przez budżet miasta. Fundacja może pomóc, ale nie ma takiego obowiązku. Myślę, że celowo pominięto ten fakt, licząc na dobre serce wolontariuszy ratujących koty.
Z ogromną przykrością czytała Fundacja, ale i osoby postronne, związane z nami i świadome skali naszej pomocy w ratowaniu oseskowych miotów, posty zamieszczane na portalach społecznościowych przez osoby je prowadzące.
Nie gryzie się ręki, która pomaga ani też nie podcina gałęzi, na której się siedzi.
Zmieniłam filozofię odnośnie pomagania, teraz przyjmować będę wyłącznie kociaki, które zgłaszają ich opiekunowie, ponieważ jest to prostsze i lepsze rozwiązanie, szczególnie marketingowo dla nas. Dotąd na temat przekazywanych kociąt do odpowiedniej jednostki ślad natychmiast ginął. Nie było żadnej informacji o ich dalszym losie mimo, iż wydawałam duże pieniądze na mleko, podkłady, stabilizującą karmę, w trakcie na leczenie, a potem na przygotowanie do adopcji.
Płynęła w świat zwierzolubów wiadomość o dzielnie ocalonych przez służby miotach, a potem, jak za sprawą magicznej różdżki, rozpływały się w przestrzeni do czasu, kiedy to prezentowane były do adopcji u Kociej Mamy. Brzydkie zachowanie nie buduje dobrej atmosfery.
Nie zasklepiam się w złości, nie palę mostów, nie zamykam drzwi. Zawsze można wypracować dialog, konstruktywną współpracę i przejrzystą komunikację. Uważam, że osoby, które nie potrafią odłożyć swoich emocji na bok, nie powinny angażować się w działanie na rzecz zwierząt, bo podejmują decyzje o kluczowym znaczeniu przez pryzmat własnych, często wyimaginowanych uprzedzeń, przez co inicjują konflikt, ciężką atmosferę i ogromne uprzedzenia oraz nieporozumienia.
Kocia Mama zawsze odkładała na bok osobiste urazy, uważając za priorytet dobro zwierząt, na rzecz których działa. Głupim, niedojrzałym zachowaniem, pozbawionym serca i empatii, byłoby odmówienie pomocy, jeśli możemy podjąć akcję ratującą życie, ponieważ mamy umiejętności, narzędzia i środki.
Jak zwykle, tradycyjnie o tej porze, każdego roku piszę aukcję na zakup kociego, weterynaryjnego mleka. Żeby stało się zadość i tym razem proszę o datki na zakup Milvetu, na razie na butelce wisi dziewięć maleńkich osesków.
Drodzy Przyjaciele, jak każdego roku zwracamy się do Was z prośbą o pomoc w zakupie mleka Milvet, karmy Kitten i podkładów dla ratowanych osieroconych, kocich maluszków. Sezon dopiero się rozpoczął więc oczekujących wsparcia osesków będzie jeszcze wiele. Pomóżmy wspólnie tym maleńkim istotom, one zasługują na dobre, godne życie.
Ładuję...