4 dni czekał na mrozie na pomoc

Wydawałoby się, ze taki widok powinien złapać każdego za serce. Powinien sprowokować do działania. Jaki to widok? Ranny, mały, stary piesek, który 4 dni koczuje na mrozie w grudniu. Ktoś "łaskawie" rzuca mu do leżenia stary ręcznik. Pies kładzie się na tym ręczniku i czeka. Czeka aż ktoś go zauważy.

Psiaka ktoś zauważył i poinformował o jego sytuacji wolontariuszy z Grupy Lokalnej Fundacji Viva! - Zwierzaki z Mińska. Wolontariusze zabrali psiaka z ulicy przy minus 11 stopniach. Tomaszek był juz zrezygnowany. Dał się podnieść ze swojego "legowiska"  i zabrać do samochodu. Jego małe ciałko całe drżało.

Pies przeszedł gruntowne badania. Lekarz ocenił jego wiek na ok 10-12 lat. Okazało się, ze w małym ciałku zebrało się całkiem sporo przypadłości: zanik mięśni w kończynach miedniczych, utykanie na tylne łapy zwichnięcie samoodprowadzalne rzepki kolana lewego, wyczuwalna krepitacja w obu stawach kolanowych, bolesny odcinek lędźwiowo-krzyżowy kręgosłupa. Kulawizna lewej konczyny piersiowej - wyczuwalne nadwichnięcie stawu ramiennego i znaczna krepitacja. Jakby tego było mało, rtg wykazało zwyrodnienia stawu łokciowego i ramieniowego. W badaniu krwi podniesiony poziom ALP (fosfataza alkaliczna, jeśli jej poziom jest podwyższony oznacza to, że pies ma problemy z wątrobą i drogami żółciowymi).

Tomaszek dostał cały zestaw leków, leki na stawy dostał z zaleceniem do końca życia. Oprócz tego leki przeciwbólowe, przeciwzapalne. Lekarz zalecił również konsultację z ortopedą oraz rehabilitację. Wszystko to, niestety, kosztuje, ale jeśli ma pomóc i podnieść komfort życia Tomaszka, to zrobimy wszystko, aby mu to zapewnić. Mamy nadzieję, że z Waszą pomocą.