Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Po wielu miesiącach wielkiej walki o życie udało się! Tosia pokonała FIP. Jak opisują jej opiekunowie "jest najpiękniejsza i najukochańsza na świecie". W ich imieniu dziękujemy każdemu kto dołożył cegiełkę w walce o życie.
Na zdjęciu Tosia (fundacyjna Krysia) ze swoją siostrą (fundacyjną Krystynką)
Tosia żyje! Wciąż jest pod opieką lekarzy ale najważniejsze że żyje i ma się dobrze :)
Nadal prosimy o wsparcie dla niej.
Kochani Tosia walczy a jej opiekunowie zamawiają kolejną dawkę leków bo wygląda na to, że kuracja zaczyna działać.
Tosia zaczęła się bawić, nie gorączkuje, czuje się lepiej.
Prosimy o wsparcie i mocno zaciśnięte kciuki. Bo jeśli Tosi się uda to będzie to oznaczało przełom w walce z śmiertelnym Fip-em
Każda adopcja to dla wolontariuszy Fundacji Felineus ogromna radość. W końcu przecież właśnie po to istniejemy – by ratować kocie istoty i odmieniać ich los na lepszy. Osoby, które adoptują kota z naszej Fundacji przeważnie pozostają z nami w kontakcie na długie lata, a my dzięki temu od czasu do czasu mamy okazję dowiedzieć się, co słychać u naszych byłych podopiecznych. To są jedne z tych telefonów i tych maili, które zawsze odbieramy z uśmiechem na twarzy.
Tego dnia nikt z nas nie spodziewał się, że telefon od opiekunki naszej byłej podopiecznej dosłownie złamie nam serca… Tosia (a fundacyjna Krysia) ponad pół roku temu została zaadoptowana wraz ze swoją siostrą. Obie nie miały w życiu łatwego startu. Była mroźna zima, kiedy ich kocia mama zginęła pod kołami samochodu. Kociaki miały wtedy niespełna 5 miesięcy.
Wydawało się, że los uśmiechnął się jednak do małej Tosi. Wraz z siostrą pojechała do nowego kochającego domu. Domu, w którym każdy wciąż potyka się o pluszowe myszki, domu w którym koci kłak króluje na każdym kocu. W końcu domu, w którym jest mnóstwo miłości, radości i uśmiechu. Na dodatek trafić do takiego domu wraz z ukochaną kocią siostrą – przecież to jak wygrać szczęśliwy los na loterii. Niestety los znów zakręcił swym kołem fortuny i między miłość i domowe ciepło wrzucił ból, łzy i dramat.
Tosia zachorowała. Straciła apetyt, była rozpalona i smutna. Opiekunowie zabrali ją do lecznicy. Kotka faktycznie nie wyglądała dobrze, weterynarz zlecił więc wykonanie dokładnych badań. Kiedy przyszły wyniki, diagnoza zwaliła z nóg opiekunów. Podejrzenie graniczące z pewnością, że Tosia choruje na bez wysiękową postać FIP.
Na pytanie o rokowania i leczenie pada odpowiedź „W zasadzie FIP to wyrok śmierci. Jednak od kilku miesięcy jest eksperymentalny lek. Pierwsze wyniki są bardzo obiecujące. Lek nie jest dostępny w Polsce, można go sprowadzić zza granicy, ale jest bardzo drogi. Decyzja należy do Państwa”
Ile kosztuje życie? A skoro trzeba wycenić życie, to czy można wycenić też swą miłość do zwierzaka? Czy jesteśmy gotowi by tu i teraz poddać się i pożegnać na zawsze? Czy stać nas na to, by walczyć do końca? To chyba najgorsze i najtrudniejsze pytania, na które przyszło odpowiedzieć opiekunom Tosi.
Dla nich miłość i życie ukochanej Istotki to coś, co warte jest więcej niż największe bogactwa tego świata. Postanowili walczyć i poszukać wsparcia. Wykręcili numer Fundacji, z której adoptowali Tosię. To była bardzo długa rozmowa, w której łzy polały się po obu stronach…
Opiekunowie Tosi powiedzieli, że staną na głowie, żeby jak najszybciej zdobyć środki na zakup eksperymentalnego leku. My obiecaliśmy pomóc w pokryciu choć części kosztów opieki weterynaryjnej.
Bo trzeba zaznaczyć, że sam lek to nie wszystko. Po rozpoczęciu terapii Tosia musi pozostawać pod stałą kontrolą lekarską. Czekają ją codzienne wizyty w lecznicy oraz okresowe badania, których wyniki pokażą, czy terapia działa. To oprócz kosztów związanych z zakupem leku, kolejne ogromne pieniądze, które trzeba zdobyć, aby zawalczyć o życie Tosi.
Oczywiście moglibyśmy powiedzieć to już nie nasza podopieczna, a więc nie nasza sprawa. Ale Kochani to tak nie działa! Każdy uratowany przez nas kot zostaje na zawsze w naszych sercach i myślach. Każdy jest dla nas ważny zarówno wtedy kiedy trafia pod nasze skrzydła, jak i wtedy, kiedy jest już w nowym domu. A kocie życie jest tak samo ważne czy to pod tymczasowym, czy już pod stałym dachem.
Nie trzeba tłumaczyć, że czas nie jest naszym sprzymierzeńcem i z każdym dniem mamy go coraz mniej... Dlatego w imieniu Tosi, która walczy o życie bardzo prosimy o pomoc.
Ładuję...