Tułał się prawie rok po wielu miejscowościach... Kiedy trafił do nas, okazało się, że ma bardzo chore nerki i jest zagłodzony

Kuba to młodziutki pies, o którym dowiedziałyśmy się rok temu. Poinformowała nas jedna z mieszkanek wsi w gminie Łyszkowice. Pies zgłoszony był również do gminy z prośbą o umieszczenie go w schronisku.

Problem polegał na tym, że psiak nie dał się nikomu zabezpieczyć i kiedy dojechałyśmy na wskazane miejsce jego przebywania, już go nie było. Widywany był wszędzie przez prawie rok. Zmieniał miejsce i przez pewien czas był nawet w innym przyległym powiecie. Jego znak szczególny, to olbrzymie uszy.

W końcu ślad po nim zaginął. 21 grudnia jadąc późnym wieczorem przez wieś gminy Łyszkowice, zobaczyła go nasza koleżanka, której wyszedł na drogę. Ona nie znała psiaka ani jego historii, ale kiedy powiedziała, że trzeba pomóc chudziutkiemu z olbrzymimi uszami psiakowi, pomyślałyśmy, że może to być nasz znajomy uciekinier. Monika nakarmiła go batonami, które miała dla swoich psów. Nasz biedak połknął je w obawie, że może ktoś mu je zabrać i uciekł w pola...

Następnego dnia Monika nie dała za wygraną. Już nie sama pojechała go odszukać w miejsce, gdzie dała mu jeść. Udało się zwabić go na jedzenie i razem z kolegą udało im się go zabrać. Od tej pory piesek jest pod naszą opieką. Jest odrobaczony, zaszczepiony, ale nadal jest bardzo chudy mimo że ma duży apetyt. Naszą uwagę zwróciło jego bardzo duże pragnienie. Potrafi miskę wody wypić na raz. Zaniepokoiło nas to, więc psiaka dowieźliśmy do lecznicy. Jak się okazało, Kuba ma początek niewydolności nerek. Od jutra będzie wdrożone leczenie i ponowne badania. Mamy Kubę i następny problem, do którego dołączył się brak funduszy na jego leczenia. Kuba jest młody i może mieć całe życie przed sobą z kochającymi go ludźmi.

Pomóżcie mu pomóc. Ratujmy Kubę. Koszt badań kroplówek i w dalszym etapie kastracja plus karma specjalistyczna to 2100 zł.