Taro umiera na naszych oczach - zjada go rak kopyt! Jedyny ratunek przed eutanazją to kosztowne leczenie w klinice!

PILNE!
3 dni do końca
Wsparło 211 osób
3 070 zł (5,79%)
Brakuje jeszcze 49 930 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 5 Maja 2025

Zakończenie: 15 Maja 2025

Godzina: 23:59

Taruś umiera... Potęga Azylu, którą od lat tworzy On... Dumny, piękny, rozważny i ogromny TARO... Dziś zadrżał filar Stowarzyszenia, zachwiały się nasze korzenie... Wraz z druzgoczącą diagnozą choroby Tarusia, wyrwano Azylowi serce...

I choć ma szanse na dalsze życie, nie mamy funduszy na leczenie i uratowanie Taro... Koń cierpi na zaawansowanego raka kopyt, który wymaga pilnej i kosztownej interwencji weterynaryjno- kowalskiej, a także dalszego długoterminowego leczenia.

Uratowałyśmy go niegdyś przy wsparciu Fundacji Tara z rzeźnych targów w Pajęcznie jako zasmarkane, 6-miesięczne źrebię. Był bezbronnym końskim dzieckiem zabranym od Mamy, która wyjechała podczas owych targów do rzeźni jako pierwsza. U naszego boku przeżył ponad 10 najpiękniejszych lat... Dziś mierzy się z ciężką chorobą, która nieleczona zabija. Zwierzęta tak jak i ludzi.

Tyle lat walki o każde życie tych zwierząt i stworzenie im domu... Kochającego, bezpiecznego domu, takiego jakbyśmy chciały dla swoich dzieci, swojej rodziny! Są nieodłączną częścią naszego życia, której w chwili obecnej nie mamy jak ratować!

Obecnie stoimy „na bezdrożach” nie mając środków na życie codzienne - w dokładnym tego słowa znaczeniu. Kończą się wszelkie podstawy, o zapasach nie ma mowy, a z uzyskaniem pomocy coraz trudniej, ponieważ czasy w Polsce ciężkie. Ludzie tracą pracę i nie mają pieniędzy na utrzymanie siebie samych. Zwierzęta schodzą na drugi plan...

To, co nam pozostało to pękające z rozpaczy i niemocy serca... Od zawsze chciałyśmy dać tym zwierzętom szczęśliwy dom, taki do śmierci, taki do ostatnich Ich dni życia... Dziś w duszy coraz czarniejsze myśli... - że już nam się to nie uda, że nie damy rady, że brak nam już sił! Taro odchodzi, a wraz z Nim Nasza nadzieja w moc działań Azylu ratujących bezbronne, zwierzęce istnienia... Świat zabiera nam to, co kochamy, czyniąc z nas katów! Stoimy z opuszczoną głową i martwą duszą nie mając jak dać życia temu, który ma je jeszcze przed sobą.

I choć reanimujemy „nadzieję” to powoli gasną oznaki życia... Jesteśmy załamane tym wszystkim, co nas spotyka. Dzień w dzień walka o nowe jutro tych, którzy są z nami od lat, o Ich życie... z dnia na dzień, z godziny na godzinę, z minuty na minutę, z sekundy na sekundę...

Większość z Was być może powie, że to za duża kasa nawet za ratowanie życia, ale czy życie ma w ogóle jakąś cenę? Im więcej nas będzie, tym łatwiej będzie nam te koszta udźwignąć, a uratujemy Tarusia, który chce żyć!

Nie jesteśmy w stanie przeprowadzić tak poważnego zabiegu w warunkach stajennych z prostych przyczyn: nie podołamy dalszej, półrocznej opiece nad koniem, który waży tonę, a który z otwartymi do kości ranami w kopytach nie pozwoli sobie ich opatrzyć, nie podamy mu sedacji dożylnej, nie podwiesimy go w razie gdy zalegnie, nie zapewnimy mu w 100% sterylnych warunków, by nie doszło do zakażenia, nie zabezpieczymy ani Go, ani siebie przed utratą życia w chwili niekontrolowanych zachowań wywołanych bólem zabiegu i ewentualnymi komplikacjami po zabiegowymi...

Oto wstępna specyfikacja kosztów od lekarza z warszawskiego szpitala dla koni na Służewcu:

1. Chirurgiczne opracowanie kopyta: 200-500zł/szt.

2. Zmiana opatrunku + toaleta + usunięcie martwych tkanek: 50-100 zł/kopyto

3. Znieczulenie ogólne (w razie braku możliwości leczenia na koniu stojącym): 600-1000 zł/zabieg

4. Pobyt konia w Szpitalu: 80 zł za każdą dobę.

5. Antybiotykoterapia miejscowa ok. 100 zł/ kopyto (co 2-3 dni)

6. Leki przeciwbólowe: ok. 40 zł za dobę  (jeżeli będą konieczne)

7. Sedacja 50-100zł

Prognoza nie uwzględnia ścielenia trocinami (80 zł/balot) oraz specjalistycznych pasz. Powyższe zestawienie nie zawiera kosztów leczenia ewentualnych powikłań. Należy rozważyć ubezpieczenie konia. Proszę upewnić, się czy koń zaszczepiony jest przeciwko tężcowi.

Z poważaniem,

Jan Samsel

Koszt pierwszego miesiąca zamknąć się może nawet w 15 tys. Hospitalizacja Taro potrwać może nawet do 6 miesięcy. Koszty leczenia w skali kolejnych miesięcy ulegać będą stopniowemu obniżaniu. Prywatny transport do Warszawy to około 1500 zł. Kwota zbiórki może ulegać zmianą. Czy Taro otrzyma życie, o które prosi?

Taro jako końskie dziecko na targach rzeźnych w Pajęcznie:

Przykładowy rak kopyta u konia po otwarciu:

Rak kopyta noga lewa u Taro:

Rak kopyta noga lewa u Taro:

Narośl na kopycie Taro:

Czy stanie się jakiś cud? Na uratowanie życia Tarusia, Naszego Azylu i tych Wszystkich zwierząt? Czy Azyl po 13 latach walki o życie zwierząt umrze wraz z Taro, któremu nie mamy jak pomóc?

Proszę, udostępniajcie! W razie pytań zapraszamy na priv do Beaty Szustakiewicz lub na Azyl dla Koni Nowakowo.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
7 aktualnych zbiórek
186 zakończonych zbiórek