Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kotunia się wygoiła. Trafiła do wspaniałego domu tymczasowego. A potem pojechała do domu stałego :)
Mrucząco dziękuje wszystkim, dzięki którym dane jest jej żyć :)
To miało być zwykłe polowanie - u nas kotów się nie rozpieszcza, musiałam polować, żeby przeżyć. Jakieś żelastwo złapało mnie za łapkę. Na początku byłam nieprzytomna z bólu. Płakałam rozpaczliwie, ale nikt się nie zainteresował. Nikt mi nie pomógł. Osłabłam, leżałam czekając na śmierć jak na wybawienie. Żeby już tylko tak nie bolało.
Kiedy mnie znaleziono prawie nic nie ważyłam, a łapka – no cóż, po prostu odpadła. Nie miałam siły się podnieść – tylko mruczałam. Może mnie uśpią i ten koszmar się skończy?
Ale dali jeść, po troszeczku. Pogłaskali po zmierzwionym futerku. Pani szepnęła mi do uszka – nie martw się koteczku, będziesz jeszcze szczęśliwa. Czy będę? Czy ktoś mnie zechce taką bez łapki? Bo myszy to już chyba sobie nie upoluję.
Puszek to śliczna długowłosa koteczka. Wpadła we wnyki, wiele wycierpiała, straciła łapkę. Teraz jest mruczącym kłębkiem futra (no, kapkę sfilcowanego, ale kwestia dogłaskania i wyczesania) – to kotka dla ludzi z wyobraźnią. Jest wysterylizowana, testy FELV/ FIV wyszły negatywne.
Potrzebujemy pieniędzy na pokrycie kosztów operacji usunięcia reszty łapki, oczyszczenia, badań krwi i hospitalizacji (ok. 500 zł). Jeszcze bardziej potrzebuje kochającego domu, który doceni tą wyjątkową, dzielną koteczkę.
Ładuję...