Schroniskowy weteran umiera... Pomocy!

Zbiórka zakończona
1 890 zł
Wsparło 58 osób

Rozpoczęcie: 12 Lipca 2020

Zakończenie: 27 Sierpnia 2020

Godzina: 02:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
27 Sierpnia 2020, 16:05
Dziękujemy.❤

Niestety, Marley nie żyje.

Dzięki Wam, kochani, Marley w końcówce życia miał pełną opiekę weterynaryjną. Umierał spokojnie, bez bólu.

Chcieliśmy wszyscy dać mu szansę na życie. Niestety, nie udało się, choć walczyliśmy do końca.

Za zebrane pieniądze opłaciliśmy całą diagnostykę, leczenie, leki.

Dziękujemy Wam za dobre serce, dziękujemy Maryni, która zrobiła wszystko, co można było zrobić.

Biegaj piesku po chmurach i czekaj na nas. Dołączymy do Ciebie, bo kochamy zwierzęta i tylko z Wami jesteśmy szczęśliwi.

Pokaż wszystkie aktualizacje

24 Lipca 2020, 22:59
Dziękujemy.❤

Aktualizacja

Dzięki Państwa wsparciu wykonaliśmy niezbedną diagnostykę i rezonans magnetyczny w klinice Radiologica w Warszawie.
Marley został zakwalifikowany do zabiegu operacyjnego Laminoktomii podczas której zostaną usunięte uciski na rdzeń kręgowy.Koszt samego zabiegu wynosi 3500 zł, oprócz tego trzeba opłacić kilkudniowy pobyt po zabiegu w klinice całodobowej Vetriver.
Dzięki operacji Marley ma szansę powrócić do formy.

Prosimy pomóżcie Marleyowi!!

Marley to jeden z wielu psów, które całe młode życie spędziły w schroniskowym boksie. Nie znalazły swojego człowieka, bo są po prostu przeciętne. Duży, bury pies. Po prostu nijaki. Jeden z tysięcy takich psów w Polsce, szczególnie kiedy wychodzą na jaw kulisy interwencji w Radysach. Jednak dla naszej koleżanki, wieloletniej wolontariuszki i osoby, która swoje życie poświęciła zwierzętom, jedyny w swoim rodzaju i najpiękniejszy.

Marley trafił do schroniska jako młody psiak i tak został. Marysia była wolontariuszką w tym schronisku a on jednym z jej podopiecznych. Wychodziła z nim na spacery, przynosiła prawdziwe smakołyki do boksu, przytulała gdy nikt nie patrzył, i tak niepostrzeżenie skradł jej serce, kawałek po kawałku... W końcu gdy miała taką możliwość, zdecydowała się go adoptować.

Nie było łatwo, jak przy każdym starym psie. Marley miał wtedy 8 lat, ale jakoś sobie radzili. U Marysi odżył, blisko natury, świeże powietrze, miękkie łóżko do dyspozycji i dobre jedzonko. Marysia mu dogadzała. Ta idylla trwała 2 lata, z czasem zaczął gorzej chodzić...

Aż nadszedł ten dzień, kiedy Marley przestał chodzić. Nie jest w sanie ustać na łapach, podnosi tylko głowę. Marysia wynosi tego 25-kilogramowego psa na rękach na dwór, żeby załatwił swoje potrzeby. Wysokie schody są dla nich udręką.

Marysia starała się pomóc mu na własną rękę. Zabrała go do weterynarza, badania krwi, RTG, USG, wdrożono leczenie. Koszt to ponad 1000 zł. Jednak nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Marley potrzebuje specjalistycznego leczenia. Nasz schroniskowy weteran trafił do kliniki Vetriver na diagnostykę, gdzie stosuje się nowoczesne metody leczenia w ortopedii. Stwierdzono u niego niedowład kończyn, silne zwyrodnienie kręgosłupa, a nawet uraz kręgosłupa. Schroniskowe życie odbiło na nim swoje okrutne piętno.

Jednak Marley ma szanse na życie, na leczenie. Pierwsze zastrzyki już przyniosły oczekiwany skutek, Marley podniósł głowę i je. Jednak Marysi nie stać na pokrycie ogromnych kosztów. Kolejne etapy leczenia będą kosztowne, w tym rezonans magnetyczny 2,000 zł, operacja kilka tysięcy i sama terapia.

Pomóżmy Marysi zebrać te pieniądze na leczenie przyjaciela, żeby zatrzeć całkowicie jego wspomnienia o bezdomności i upewnić, że dla Marysi jest wyjątkowy.

Pomogli

Ładuję...

1 890 zł
Wsparło 58 osób