Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy wszystkim za tak wspaniałe wsparcie dla Władzia. Jesteśmy wzruszeni Waszą hojnością.
Władziu, choć przypuszczaliśmy, że będzie dzikuskiem, okazał się wpatrzonym w człowieka pieskiem, który już teraz, po zaledwie kilku dniach u nas, tak się cudnie cieszy do Piotrka. A przypomnijmy, że nie dawał się nikomu złapać na polach... Oczywiście nie jest młody, ale gdyby ktoś mądry, wyrozumiały, dał mu szansę, nie pożałuje. Będzie mieć wyjątkowego psa.
Pies przebywa pod opieką Fundacji Azyl w Łodzi, kontakt w sprawie adopcji TEL. 691 79 95 79 lub 669 70 50 10
Bardzo dziękujemy wszystkim za tak wspaniałe wsparcie dla Władzia. Jesteśmy wzruszeni Waszą hojnością.
Władziu, choć przypuszczaliśmy, że będzie dzikuskiem, okazał się wpatrzonym w człowieka pieskiem, który już teraz, po zaledwie kilku dniach u nas, tak się cudnie cieszy do Piotrka. A przypomnijmy, że nie dawał się nikomu złapać na polach... Oczywiście nie jest młody, ale gdyby ktoś mądry, wyrozumiały, dał mu szansę, nie pożałuje. Będzie mieć wyjątkowego psa.
Pies przebywa pod opieką Fundacji Azyl w Łodzi, kontakt w sprawie adopcji TEL. 691 79 95 79 lub 669 70 50 10
Z całego serca dziękujemy za wsparcie!
Władziu to starszy piesek, który trafił do nas niedawno.
Jak widać na zdjęciach, leżał w szczerym polu. Na tej zbiórce chcemy zebrać 300 zł na pierwsze potrzeby Władzia: opłacimy wizytę weterynaryjną i pełne badania krwi, odpchlenie, odrobaczenie, w dalszym czasie szczepienia. Władziu w chwili znalezienia miał zaropiałe oczy, będzie przyjmować leki, które również pokryje zbierana kwota. Z tej samej kwoty pokryjemy koszty związane z utrzymaniem i wyżywieniem Władzia w pierwszym okresie pobytu u nas.
Skąd się tam wziął? Raczej sam nie uciekł, bo jest to piesek, który ledwo chodzi. Musimy sprawdzić, jaka jest tego przyczyna, ale fakt jest taki, że raczej nie jest to typ włóczęgi i uciekiniera. Naszym zdaniem został w to miejsce wywieziony i wyrzucony w szczerym polu. Był tam podobno ok. 2 tygodni. Ludzie z okolicy go dokarmiali, ale jak tylko kogoś widział, to uciekał w pole. Piotrowi udało się go bez problemu złapać, bo zasnął na tym polu jak kamień i chyba nie słyszał, że Piotr do niego podchodzi.
To bardzo miły i spokojny pies. Jeszcze bardzo wylękniony. Na zdjęciach widać, jaki jest jeszcze cały przykulony. Ale powoli zaczyna też merdać ogonem, jeszcze trochę nieśmiało, ale są już postępy. Czy komuś zginął? Czy ktoś się go pozbył? Może zmarł właściciel a “spadkobiercy” rozwiązali problem? Bo fizycznie pies nie wygląda źle – musiał mieć wcześniej dom. Piesek jest głuchy, ma około 12 lat, nie ma już prawie zębów. Nie umie chodzić na smyczy. Czy taki pies ma szansę na dom? Czy zostanie z nami w Azylu do końca swych dni? W takim wypadku będziemy dla niego szukać opiekuna wirtualnego. Może ktoś z Was jest chętny? Władziu to dwa w jednym, basset i owczarek niemiecki! :)
Dziękujemy każdemu za wszelkie wsparcie!
Ładuję...