Zbieramy na karmę dla Gucciego

Wsparły 3 osoby
23 zł (1,14%)
Brakuje jeszcze 1 977 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 17 Maja 2023

Zakończenie: 5 Lipca 2023

Godzina: 23:59

Dlaczego nie lubię hodowców kotów rasowych? Bardzo szeroko i treściwie wyjaśniałam, punkt po punkcie wielokrotnie. Prowadząc grupę kocich opiekunek przez prawie 25 lat, z ręką nas sercu, muszę stwierdzić, że takiej, którą mogę uczciwie polecić nie spotkałam ani razu. Nawet jeśli z pozoru wszystko wygląda cudnie, kolorowo, wręcz bajkowo, drugie, czyli prawdziwe życie tych kotów, jest niestety szalenie przykre.

Nie rozważałam, czy gorzej traktowane są kocury z uwagi na fakt bycia reproduktorami, czyli samcami alfa, a te jak wiadomo mają niepohamowaną potrzebę nieustannego znaczenia terenu. Koty zamykane są w kennelu, by uniknąć zasmrodzenia mieszkania. Niektórzy, co bardziej przebiegli, zakładają im pampersy co jest także przykrym zniewoleniem, ponieważ z reguły czyste zwierzę, wręcz maniakalnie, (odruchem bezwarunkowym jest zakopanie odchodów), zmuszane jest do brudzenia pod siebie.

Tylko człowiek kierowany chciwością zdolny jest do takiego upodlenia istot od siebie słabszych i zależnych.

Tradycją jest, że po okresie rozrodu sprzedawane są za symboliczną cenę, bez weryfikacji chętnego i bez szczerego opisu stanu faktycznego zdrowia.

Jeden cyniczny cwaniak oszukuje drugiego. Tak to wygląda z mojej perspektywy. W momencie, kiedy okazuje się, że kot zaczyna szwankować na zdrowiu, a wizyty kota rosowego w żaden sposób nie udaje się podciągnąć pod ceny standardowo stosowane przy dachowych, nagle miłość do nowego nabytku staje się kosztownym kłopotem i różnymi sposobami nowy właściciel stara się pozbyć kłopotu.

Sposobów jest kilka. Pakuje się kota innemu próżniakowi, który chce brylować przed znajomymi albo bez dokumentów przekazuje fundacji, nigdy przy tym nie mówiąc całej prawdy. Teraz na tapecie mamy Gucciego. Przyjęty został, w pewnym sensie, w wyniku rekomendacji, drogą na skróty, bez mojego wnikliwego wywiadu. Zresztą, nawet gdybym poznała prawdę i tak bym kota przyjęła. Mam świadomość jakich mam weterynarzy na pokładzie, jakie mają podejście i rezultaty w leczeniu.

Na pierwszy „rzut oka” było wszystko w porządku. Kot zwyczajem Ragdolli od wejścia okazał się komunikacyjną przytulanką. Schody zaczęły się, kiedy zjadł karmę taką samą, jak jego koci mieszkający już w domu przyjaciele.

Wtedy to opiekunka zaczęła bacznie przeglądać książeczkę zdrowia i wyszły niezłe kwiatki. Był starszy niż nas informowano, a ponadto ma zalecenie spożywania wyłącznie karmy weterynaryjnie dedykowanej dla kotów z problemami nerkowymi.

Gucci totalnie się rozchwiał zdrowotnie!

Obecnie po pakiecie badań, po diagnostyce jest stabilny, wrócił do formy jednak dieta miesięczna oscyluje w granicy 300 zł.

Mnożąc to przez ilość miesięcy w skali roku daje nam niebagatelną kwotę.

Efekty przebywania na pokarmie dedykowanym kotom nerkowym dają fantastyczny rezultat. Nie dość, że kot nie cierpi, nie zatyka się, nie ma kłopotu z oddawaniem moczu, to jeszcze nabrał masy, futro lśni pięknie, a humor super dopisuje.

Bardzo prosimy o wpłaty nawet drobne, dla Tego wielkiego puszystego miziaka.

Gucci jest kolejnym kotem, który trafił do nas, gdyż tam, gdzie wcześniej przebywał, stał się zbędny. Gdy zaczął chorować nie był już potrzebny, koszty leczenia zadecydowały o jego losie. Po wykonaniu wielu badań lekarze rozpoczęli walkę o jego zdrowie,  my zaś zapewniliśmy mu wspaniały dom u wolontariuszki.

Niestety oprócz sporych kosztów leczenia doszły jeszcze duże kwoty na zakup specjalistycznej karmy. Jest nam trudno ogarnąć te finanse, dlatego prosimy o Wasze wsparcie, warto pomagać i odmienić trudne życie Gucciego.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
3 aktualne zbiórki
175 zakończonych zbiórek
Wsparły 3 osoby
23 zł (1,14%)
Brakuje jeszcze 1 977 zł
Adopcje