Przewracał się na ulicy a w oczach miał ból i nieme wołanie o pomoc

Dziś od rana dzień przywitał nas takim mailem: "To była zeszła niedziela kiedy byliśmy na spacerze, a wcześniej skręciłem w ulicę, którą nigdy wcześniej nie jeździłem, chyba takie przeznaczenie no i właśnie... Wtedy pierwszy raz zauważyliśmy tego kotka, po spacerze podjechaliśmy jeszcze raz w tamto miejsce i on tam był zmoknięty i strasznie słaby. Nie potrafił utrzymać się na nogach i przewracał się na bok. Miał piękne oczy, w których było tyle bólu. Ktoś z okolicznych mieszkańców mówił, że chyba jakaś osoba go pobiła.

Nie mogliśmy go tam zostawić, zabraliśmy go ze sobą do samochodu i zawieźliśmy do kliniki. Od niedzieli do wczoraj wykonano szereg badań i postawiono diagnozę, że jest to "Traditis", nie chce jeść ani przełykać, rokowania z tego co wiemy, są ostrożne do złych więc nie wiemy, co robić dalej".

Trudno przejść obojętnie wobec takiej szlachetnej postawy ludzi i pomimo tego, że jesteśmy zakoceni (już 2 razy pisaliśmy, że kotów nie przyjmujemy, bo mamy ich prawie 70! - norma połowa mniej), że mamy mnóstwo ciężkich przypadków to przejęliśmy kota, bo zdajemy sobie sprawę, że fundacji łatwiej uzbierać na leczenie bezdomnego kota, którego nikt w porę nie zabierze do weterynarza.

Jesteśmy po rozmowie z lekarzem prowadzącym i wiemy, że jest źle, że być może nie uda nam się kota wyciągnąć z tego stanu, ale pocieszająca jest myśl, że leży w cieple, jest karmiony, dostaje leki i kroplówki. Reszta zależy już tylko od niego.

Błagamy o wsparcie dla Znalezionego i mamy nadzieję, że niedługo zmienimy mu imię i będziemy mu szukać odpowiedniego domu.