Całe życie na łańcuchu. W końcu los uśmiechnął się do Zuzi. Ale czy na pewno?

Zbiórka zakończona
Wsparło 15 osób
800 zł (100%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 8 Maja 2019

Zakończenie: 28 Maja 2019

Godzina: 02:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Cóż mam Wam powiedzieć? Od nastu lat wisiała na łańcuchu. Często nie miała, co jeść, co pić... Rodziła co cieczkę, co ze szczeniakami? Nie wiadomo... Tkwiła w błocie, w czymś, co nazwano budą. Ale co to była za buda... Na małą padał deszcz, śnieg, a w lecie upalne słońce nie dawało wytchnienia.

W końcu ktoś postanowił przerwać jej gehennę, poprosił o pomoc. Nie wiedziałam, jak wygląda, ile ma lat, jakiej jest wielkości. Kiedy usłyszałam jej historię, powiedziałam, że każde stworzenie jest priorytetem. Pomogę.

Tak wyglądała, kiedy ją uwolniłam:

I przyjechała ta kłapiąca resztkami zębów na prawo i lewo babcia. Nie wiedziała, że od tej chwili jej życie się zmieni. Nie wiedziała, że już nigdy nie będzie głodna, spragniona, że nie będzie musiała znosić kolejki psich adoratorów bez możliwości ucieczki. Później rodzić, nie wiedząc, gdzie nagle podziały się jej dzieci... Nie wiedziała, że już nigdy nie będzie jej zimno, mokro, gorąco. Że każdy dzień przez cały rok, przez kolejne lata, będzie wyglądał dokładnie tak samo. Nie wiedziała, że w końcu może być... Kochana. Za nic. Po prostu... Zawsze powtarzam, że do mnie trafiają zwykle psy bardzo skrzywdzone, i to jest kolejny dowód na potwierdzenie moich słów.

Dostaje do jedzenia dobre puszeczki, które wysyłają kochane Ciocie. Dostała kocyk, ale na razie będzie w kennelu, aż się nie przyzwyczai do reszty ekipy, a reszta ekipy do niej. Sunia około 2-3 tygodnie temu miała podobno cieczkę, więc niebawem sterylizacja po badaniach. Została odpchlona, bo dosłownie pcheł miliony buszowały na jej ciele. Nie odmówiłam, bo wiem, z czym się to wiąże. Co więcej - jest jednym wielkim filcem. Zaczęłam ją czesać, a ona wpakowała mi się na kolana. Bardzo ładnie radzi sobie na smyczy, a spacerku w końcu mogła wytwarzać się, ale w trawie, mogła iść tam, gdzie chciała... Na terenie zamkniętym chodzi ze mną krok w krok, opiera się o mnie, już były pierwsze buziaczki od śmierdziuszka. 

Jutro planuje kąpiel i zobaczymy, czy da się wyczesać i uratować sierść, czy też trzeba będzie ciąć. Wystarczyło kilka godzin i zrozumiała, że wszystko, co przeżyła jest już za nią. Że to nigdy nie wróci... Przepraszam, że dopiero teraz mogłam Ci pomóc, że ktoś dopiero teraz Cię zauważył, ale... Zauważył! Zuzia ma około 12 lat, jutro będę wiedziała ile dokładniej. Waży około 12-13 kg, sięga za połowę łydki. Malutka kocha swojego opiekuna, do obcych jest różnie, ale raczej unika bliższego kontaktu. Bardzo ładnie chodzi na smyczy, z większością psiaków się dogaduje. Została wykąpana, wyczesana, jest trymowana. Przed nią sterylizacja, chip, badanie krwi, odrobaczanie, odpchlenie, szczepienie, usunięcie kilku ząbków.

Zobaczcie na zdjęcie pierwsze, zobaczcie na resztę... Warto było. Wiem. Nie proszę, ja błagam o pomoc dla niej, dla kolejnego psa, którego wzięłam na swoje barki...

Kontakt 570 240 703

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 15 osób
800 zł (100%)
Adopcje