Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Tusia po bardzo długiej i dość ciężkiej operacji szybko doszla do siebie, ale na wizytach 2 x w tygodniu walczyliśmy z zakwaszaniem moczu, które wynikalo z silnego stanu zapalnego. Pojawiła się też lekka anemia. Po dwóch miesiacach wizyt i leczenia Tusia dosła do siebie i nie widacć nawet blizny po operacji-tak Panie doktor perfekcyjnie wszystko zrobiły :) Bardzo dziękujemy za pomoc,że Tusia doszła do siebie :) Na chwilę obecną badania już się unormowaly, teraz raz na 3 miesiące kontrolujemy już tylko tarczyce i robimy zalecone przez lekarza badania.
Poniżej Tusia dzielna dziewczynka i kilka faktur, które udało się dzięki WAM zapłacić.
Kochani, właścicielka suni zgłosiła się do nas z rozpaczliwym apelem o pomoc. Jakiś czas temu jej sunia dostała biegunki. Właścicielka myślała, że to wirus bądź zatrucie. Wtedy sunia dostała leki i przeszło.
Potem Tusia zaczęła się męczyć szybciej, ale i to nie wróżyło nic złego, gdyż wtedy panowały jeszcze inetensywne upały. Niestety, kilkanaście dni temu sunia dostała jednostronnego porażenia szczęki i oka (wychodziła jej 3-cia powieka).
W pierwszej kolejności Pani doktor pomyślała, że to też może być tarczyca, więc zapisała antybiotyk i zaleciła wykonanie panelu tarczycowego. Tusia dostawała antybiotyk, jednak nadal była osłabiona. Dobę po skończeniu przyjmowania leków, sunia dostała wysokiej temperatury sięgającej prawie 40°C.
Reakcja właścicielki była natychmiastowa - sunia trafiła kolejny raz do weterynarza. Sunia po badaniu dostała lek przeciwzapalny i wydawało się, że sytuacja jest już opanowana. Niestety, to co najgorsze było dopiero przed nimi...
4 dni później zaczęło się. Tusia wstała bardzo markotna, zwymiotowała a właścicielka zobaczyła ślady ropy i krwi. Nie było już na co czekać, sunia natychmiast została zawieziona do lecznicy.
Pani Doktor tylko spojrzała i powiedziała że to ropomacicze i nie ma wyjścia, trzeba natychmiast operować, bo chodzi o życie suni! Operacja była długa, trwała 3,5 godziny.
Sunia jak się okazało miała na jajniku torbiel, a macica była mocno opuchnięta i praktycznie "rozpadała się w rękach". Dla właścicielki te 3,5 godziny były jak wieczność. Na szczęście sunia ładnie się wybudziła po operacji. Wizyty kontrolne przez pierwszych kilka dni odbywały się codziennie, sunia musiała otrzymywać kroplówki wzmacniające i antybiotyki.
Obecnie wizyty są wyznaczane co 4 dni. Morfologia pokazała anemię więc dodatkowo sunia otrzymuje żelazo doustnie. Nadal utrzymuje się jeszcze lekki stan zapalny, jednak Tuśka je, nie ma już temperatury i powoli dochodzi do siebie. Za tydzień znów zostanie wykonana morfologia.
Na chwilę obecną łączne koszty operacji i wizyt oraz leczenia wyniosły 1200 zł. Kolejne wizyty i badania jeszcze przed nimi.
Kochani zwaracamy się do Was z prośbą o pomoc i wsparcie dla tej dzielnej suni Tusi ! Właścicielka suni to osoba o złotym sercu, która ma jeszcze pod opieką adoptowanego starszego i niepełnosprawnego psa, który wymaga miesięcznego przyjmowania leków za kwotę ponad 500 zł. Takim osobom jak włascicielka Tusi bardzo chcemy pomagać, gdyż robią wszystko dla swoich zwierząt,poświęcając wszystkie swoje pieniądze, a dopiero gdy jest im już naprawdę ciężko zaczynają prosić o pomoc.
Wiemy, że dzięki Waszej pomocy i wsparciu uda się pokryć koszty leczenia suni! Za każdą przekazaną kwotę będziemy bardzo wdzięczne.
Ładuję...