Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, przedstawiam Wam ocaloną dzięki waszemu wsparciu Felę! Piękna i naprawdę sympatyczna klacz, trafiła pod skrzydła moich znajomych w zaprzyjaźnionej stajni, gdzie będzie wiodła, mam nadzieję długie i spokojne życie. To dzięki Wam ma ona taką możliwość, za co jestem ogromnie wdzięczna. Naprawdę, bez pomocy ludzi, nie dałabym rady zapewnić takiego wspaniałego losu Feli, już dziś mogło jej z nami nie być... Dziękuję Wam. To dla mnie i dla niej najwspanialszy prezent. 🐎🫶
Fela przeszła już kontrole weterynarza i kowala, jest naprawdę w dobrej formie, a do ludzi ma ogromny szacunek i budzi dużo sympatii. Z tego, co wiem, już zdążyła się zaprzyjaźnić z nowo poznanymi końmi, więc osamotniona również nie będzie. Feli życzę dużo zdrowia i wytrwałości, może już spać spokojnie, nie martwiąc się o przyszłość, bo znalazła się garstka ludzi na tym świecie, dla których jej życie nie było obojętne. 💓
To niesamowite jak wiele wspólnie możemy razem zdziałać dla tych niewinnych zwierząt. 💖🌅
💗Dziękuję, że pomagasz ratować zwierzęta💗
Moi Drodzy, dziś kończy się zbiórka dla Feli.
Dzwoniłam wczoraj wieczorem do handlarza, spytać się o jej stan. Niestety nie mam dobrych wiadomości. Przestała jeść i stoi ze zwieszoną głową osowiała.
Pewnie dopiero teraz, po dwóch tygodniach, zrozumiała, że jej gospodarz zdradził jej zaufanie. I że już nigdy go nie zobaczy. Przyjechała w to miejsce ufnie, razem z nim, bo wierzyła mu bezgranicznie. Nie wiedziała, że ten podły człowiek bez serca pozbył się jej w ten straszny sposób. Sprzedając na rzeź.
Pewnie przez pierwsze dni wypatrywała go, za każdym razem, gdy słyszała kroki. Ale się nie pojawił. Zamiast tego słyszała dobiegające ze wszystkich stron dźwięki cierpiących, chorych i porzuconych zwierząt. Wtedy zrozumiała, że zbliża się koniec.
Przepraszam, że kolejny raz błagam Was o pomoc. Ale już tak niewiele brakuje, żeby podarować życie Feli. Musimy dziś do końca dnia uzbierać brakującą kwotę.
Fela zebrała całą zaliczkę dzięki Wam, a nawet więcej! Przekazałam już handlarzowi informację, a ten wyznaczył kolejny termin na wtorek. Mamy chwilkę oddechu, choć czas ten minie i tak szybko. Dla Feli zapewne to jak wieczność… Dziękuję Wam kochani z całego serca za wasze zaangażowanie, dostaje mnóstwo telefonów i wiadomości. Zawalczymy do samego końca o Felę i na pewno nie poddamy się tak łatwo. Dajecie mi siłę i wiarę, której czasem po prostu zabraknie, ale kiedy słyszę że jak wiele ludzi staje po naszej stronie, od razu ta energia wraca. Ocalimy Felę i ja w to wierzę.
Fela przyjechała do handlarza wczoraj. Kiedy przyjechałam, właściciel, starszy pan o wyglądzie rolnika, właśnie sprowadzał ją z ciężarówki. Fela niepewnie i ostrożnie stawiała nogi, rozglądała się niepewnie, ale zeszła posłusznie i bez sprzeciwu.
Zrozumiałam, że dobili już targu, bo handlarz od razu wziął ją na linę i pociągnął w kierunku obory. Fela obejrzała się na swojego właściciela raz i drugi, ale widząc, że ten się nie sprzeciwia i wsiada z powrotem do samochodu, posłusznie ruszyła tam, gdzie ją prowadzono. W końcu jej pan ją tu przywiózł, więc na pewno nic jej nie grozi…
Zachciało mi się płakać na ten widok. Tak to się zawsze odbywa, pomyślałam. Właściciel przywozi tu ufającego mu konia i szybko odjeżdża, żeby nie patrzeć mu w oczy. To straszne, potworne. Podbiegłam szybko do samochodu. Chciałam zapytać właściciela, dlaczego sprzedał Falę na okrutną, bolesną i pełną lęku śmierć. Spojrzałam na niego i łzy stanęły mi w gardle, tak że nie udało mi się wykrztusić ani słowa. Właściciel spojrzał na mnie, ale że nic nie mówiłam, wzruszył ramionami i powoli odjechał przez błotniste podwórko.
Fela daje mi się pogłaskać. To staruszka, widać, że ma ponad 20 lat i że przez te lata ciężko pracowała. Nie wiem, czy rodziła źrebaki, czy pracowała w gospodarstwie, czy może ciągnęła bryczkę. W każdym razie nie spędzi emerytury na zielonej łące. Teraz kiedy przestała być silna i użyteczna, musi umrzeć. Jej miejsce zajmie młodszy koń albo traktor.
Nigdy tego nie zrozumiem i nigdy się na to nie zgodzę, mimo że to walka z wiatrakami. Nie mogę po prostu odejść, choć nie mam pieniędzy, aby Felę kupić ani nawet aby wpłacić za nią zaliczkę. Nie mogłabym spojrzeć w oczy Basi ani naszym zwierzętom, które wspólnie już ocaliliśmy.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Ładuję...