Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Taro ma tylko 3 miesiące, a już walczy o życie…
Gdy trafił pod naszą opiekę, miał być tylko kolejnym szczeniakiem, któremu pomożemy znaleźć bezpieczny dom. Miał ogonek merdający z ciekawości i ufne spojrzenie dziecka, które nie zna jeszcze zła tego świata, choć urodził się na wsi. Niestety — to zło dopadło go szybciej, niż zdążyliśmy powiedzieć „będzie dobrze”.

U Taro natychmiast po przyjęciu do domu tymczasowego wykryto kleszcza. Po badaniach okazało się, że ten maleńki pasożyt przekazał mu babeszjozę — ciężką chorobę, która bez natychmiastowej pomocy kończy się śmiercią.
Taro trafił do szpitala, gdzie walczymy o każdy jego dzień. Miał już przeprowadzoną transfuzję krwi, bo jego organizm nie był w stanie samodzielnie się bronić. Ale to dopiero początek drogi…
Przed nim kolejne badania — USG, które pokaże, w jakim stanie są jego organy wewnętrzne. Istnieje podejrzenie, że Taro jest także zarobaczony. Wszystko to oznacza długotrwałą hospitalizację, ogromne koszty i mnóstwo niewiadomych. Ten maluch jeszcze nie miał okazji poznać, co to beztroskie życie. Nie wiemy, ile już przeszedł, zanim do nas trafił — ale wiemy jedno: nie zostawimy go.

Prosimy, pomóżcie nam ratować Taro. Każda złotówka to dla niego szansa — na zdrowie, na przyszłość, na życie. Dziękujemy z całego serca — w imieniu Taro i wszystkich, którzy dziś drżą o jego jutro.
Ładuję...