10-miesięczna kotka ze śrutem w oku

Zbiórka zakończona
Wsparły 24 osoby
910 zł (41,36%)

Rozpoczęcie: 20 Kwietnia 2021

Zakończenie: 31 Maja 2021

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
22 Kwietnia 2021, 12:05
Karta informacyjna i paragon

Kochani, zwracam się do Was z ogromną prośbą o wsparcie! Bez Was i Waszej pomocy nie będę mogła pomagać. Wiecie, że działam w mieście, w którym koty dla władz nie istnieją. Przed pandemią jakoś sobie radziliśmy, obecnie działam najczęściej sama, czasami pomaga koleżanka. Niestety mój nr tel. znają wszyscy w okolicy i to właśnie do mnie dzwonią z prośbą o sterylizacje, leczenie, interwencje czy karmę...

Sama nie daje rady, potrzebujących kotów jest mnóstwo, a ja mam jeszcze długi w lecznicach. Obecna zbiórka dotyczy tej widocznej na zdjęciu koteczki i jej siostry. Opisze sytuację.

Ok. 2 miesiące temu zadzwoniła pani A. i prosiła o pomoc w adopcji 2 kotów, które przyszły, a może ktoś podrzucił na jej posesję - kotek biało - rudy i koteczka trikolorka.

Ponieważ nie miałam gdzie zabrać kotków, poprosiłam, by je karmiła i wpuszczała do domu. Dobrze się stało, bo dzieci pani bardzo pokochały kotki, miałam tylko umówić zabiegi kastracji. Zanim jednak to się stało, któregoś dnia kobieta zadzwoniła roztrzęsiona i zapłakana, że będąc na podwórku, zobaczyła sąsiada (który przyjeżdża tam tylko na weekendy) z wiatrówką, który w tym momencie strzelił do kotów.

Wystraszone koty uciekły, było już dosyć późno, szukanie i nawoływanie nie pomogło. Cała rodzina czekała, kiedy kociaki wrócą.

Wróciły, najpierw trikolorka, a późno w nocy biało - rudy kocurek. Miał zakrwawiony cały pyszczek i krew lała się z oka. Musiał bardzo cierpieć, ale dopiero rano został zawieziony do lecznicy, gdzie niestety konieczne było usunięcie gałki ocznej, w której utkwił śrut. Kobieta zgłosiła sprawę na policję, łącznie z karta informacyjną i wyjętym śrutem.

Pani A. mimo dość trudnej sytuacji finansowej zapłaciła za zabieg, prosząc mnie jednak o opłacenie sterylizacji obu kotek, ponieważ biało-rudy kotek to koteczka. Kotki wymagają szczepienia, odrobaczenia, wsparcia karmą oraz preparatami na stres, które pomogą w pełnej socjalizacji w domu, tak by nie chciałaby już wychodzić na dwór.

Kochani nie zostawiajmy kociaków bez pomocy. To już drug kotek postrzelony, ten pierwszy Farcik przebywa cały czas w domu tymczasowym, bo, mimo że jest cudowny miziasty i poszło mnóstwo ogłoszeń nikt go nie chce.

Od czasu Farcika doszły kolejne znaleziona na wsi biało-ruda kotka, która przebywa u koleżanki i czeka na sterylizację, bo niestety dostała rujki.

Kolejne to 3 koteczki, które zostały podrzucone karmicielce, mamusia i dwie córeczki, wszystkie szylkretki. Już są po sterylizacji, wrócą na posesję karmicielki, ale potrzebujemy karmy dla nich.

Brylancik, czarny kocurek zabrany z ulicy 8 marca. Długo był u koleżanki, miał kastrację i operację przepukliny pępkowej.

Tego starego kotka, wolno żyjącego łapałam 4 dni, nie jadł, był bardzo chory, nie dał do siebie podejść, nie wchodził do klatki, chyba nie czuł zapachu, podbierakiem nie dało rady, bo siedział w krzakach. Przez przypadek złapał go znajomy, bo przyszedł na karmienie w inne miejsce. Nie obyło się od ugryzienia znajomego. Ważne jednak, że już jest w lecznicy. Zobaczcie sami w jakim stanie.

I koteczka błąkająca się w nocy z niedzieli na poniedziałek  (18/19 kwietnia) po osiedlu i płacząca. Zabrana przez znajomego i rano zawieziona rano do lecznicy. Młodziutka ok. 7-miesięczna, leciutka jak piórko i... ciężarna. Wczoraj od razu miała zabieg sterylizacji. Będzie do adopcji.

Kochani, mam jeszcze do wyłapania kilka kotek, niektóre ciężarne. Jestem sama, nie mam kiedy pisać postów, bo takie próby łapania to czas. Nie wiem kogo prosić o wsparcie finansowe... Zwracam się do Was, wiem, że mogę liczyć na Waszą pomoc. To tylko parę przedstawionych kotków i problemów.

Szczerze mówiąc, nie lubię pisać, nie lubię ubarwiać, pisać wyciskaczy łez... Mogę natomiast każdego z Was zabrać w siedliska pokazać rozmiar tej kociej biedy, przestawić karmicieli, którzy codziennie proszą o łapanie kociaków, a niektórzy płaczą, bo nie ma czym karmić. Są siedliska, gdzie kotów jest ok. 30. One muszą codziennie jeść, a ja nie mam co dać karmicielom  i to jest... TRAGEDIA! Proszę o parę złotych, ziarenko do ziarnka... Z góry serdecznie Wam wszystkim dziękuję.

Organizator
0 aktualnych zbiórek
35 zakończonych zbiórek
Wsparły 24 osoby
910 zł (41,36%)