Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Z całego serca dziękujemy wszystkim dobrym serduszkom, które walczyły o te koniki. Sweety i Wenus będą żyć, pieniądze zostały już wpłacone handlarzowi a umowa podpisana. Bez Was kochani a w szczególności bez Anioła, który wpłacił tak ogromną sumę konie nie miałyby szans. Dziękujemy.
Nie wiem, od czego zacząć... może zwyczajnie od tego, że nie mam już sił, że tracę nadzieję...
Wczoraj (1.08) po kolejnej nawałnicy poszłam do sadu. Połamało kilka sporych gałęzi, trzeba było je uporządkować. Nadjechał handlarz, wjechał prosto na podwórko przez otwartą bramę. Całe szczęście, że konie na czas nawałnicy schowałam do stajni, bo nie wiem, jakby się to skończyło... Zdążyłam tylko włączyć nagrywanie w telefonie...
Szczerze mówiąc, z tych nerwów nawet nie wiem, czy się zorientował, że nagrywam, ale chyba był na to przygotowany, bo zasłonił tablicę.
Tylko co zrobić, kiedy handlarz przyjechał po swoją własność, ponieważ fundacja nie dotrzymała terminów spłat wykupu koni. Handlarz dostał wszystkie pieniądze, jakie mieliśmy, ale niestety, na zbiórkach nie było pełnej kwoty, a nasze i tak niewielkie pieniądze, idą na utrzymanie zwierząt. Pozostało prosić, kolejny raz poniżyć się przed oprawcą.
Wyprosiłam czas - kilka dni do 10 sierpnia.
Mam nadzięję, że nikt z Was nigdy nie będzie musiał być w takiej sytuacji, gdzie chcą Wam zabrać zwierzęta, o które walczycie, którymi się zajmujecie i którym oddajecie serce. A jak już je zabiorą, w głowie pozostaje świadomość, że jadą na śmierć!!!
Prosimy wszystkich ludzi o dobrych serduszkach - NIE POZWÓLCIE ICH ZABIĆ, w Was ostatnia nadzieja.
Ładuję...