Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Przepięknie Wam dziękujemy :) Bez Was pomocy nie udało by się...
Amber jest już gotowa żeby zamieszkać w swoim domku, tylko na razie nie zgłosił się żaden domek....
Ciocie mi powiedziały, że już jedna taka kotka w tym roku do nich trafiła, jakoś latem podobno. Też była mamą maluszków i też miała być dziką kotką. Moje dzieci zabrała miła Pani i szuka im dobrych domków a ja przyjechałam do cioć na zabieg i miałam wrócić w miejsce gdzie mnie Pani znalazła. Złapano mnie w dużą metalową klatkę i tej klatce doniesiono do lecznicy dla kotków a już po kilku godzinach okazało się, że ja nic a nic dzika to nie jestem, że przypomniałam sobie jak bardzo lubiłam ludzi. Wiecie, ja kiedyś, odkąd byłam kociątkiem miałam dom a potem pojechałam na działkę z moimi ludźmi, zgubiłam się i jakoś tak się stało, że mnie nikt nie szukał. Było mi strasznie ciężko. Musiałam sama znajdować dla siebie jedzonko, czego zupełnie nie potrafiłam, potem musiałam znajdować więcej jedzonka, bo miałam mieć kocięta i jeść chciało mi się jeszcze bardziej. Kiedy maluszki się urodziły to już było naprawdę źle – musiałam je chować, żeby jakieś zwierzątko nie zrobiło im krzywdy, kilka razy musiałam je w inne miejsce przenosić i musiałam nie tylko sama dużo jeść, ale i znajdować jedzonko dla nich. No i bałam się bardzo. Bałam się, że zaraz przyjdzie zima a one są takie maleńkie, nie przeżyją przecież. Nie chciałam prosić ludzi o pomoc. Wcześniej próbowałam wiele razy, ale zawsze mnie przepędzano, nie tylko nie dostawałam jedzonka, ale nawet wypędzano mnie z ciepłych miejsc - z komórek, z miejsca pod schodami. Kiedy jednak zobaczyłam, że ciocie w lecznicy dają mi i jedzonko, i wodę, i jest mi ciepło i sucho to zaczęłam głośno płakać, chciałam im opowiedzieć o tym jak byłam głodna, jak było mi zimno i jak się bałam. Będziemy szukać dla mnie domku, ale najpierw muszę mieć taki zabieg żebym już nie musiała rodzić kociąt i jeszcze jakieś badania. Tylko ciocie nie mają żadnych pieniążków, żeby za to wszystko zapłacić. Pomożecie mi?
Amber miała być kotką dziką a okazała się jedną z najbardziej słodkich i miziastych spośród naszych podopiecznych, wdzięczy się, pokazuje brzuszek, ociera się z całej siły, lubi i noszenie na rękach i po prostu przytulanie. Jej dzieci mieszkają tymczasowo u Pani, która szuka dla nich dobrych domków a Amber za chwilę będzie mogła zacząć szukać swojego domku. Musimy ją jeszcze wysterylizować, wykonać jej testy na choroby zakaźne, zaszczepić i opłacić pobyt w lecznicy, a funduszy starczyło nam na odpchlenie, odrobaczenie i wstępne badanie. Błagamy Was o pomoc dla tej rudej słodyczy, nie damy rady bez Waszej pomocy…
Ładuję...