Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie dla kotki Niczyjej.
Teraz już nie jest niczyja - ma dom i swojego właściciela :)
Niczyja - tak na nią wołano i tak ją traktowano. Gdzie? Nietrudno się domyślić - podkarpacka wieś, kolejna, w której ludzkiej znieczulicy nie da się opisać słowami.
Owa Niczyja kotka w końcu została dostrzeżona. Ale nie przez mieszkańców wsi, którzy patrzyli na nią na co dzień. Zauważyła ją osoba, która do wioski przyjechała gościnnie - na kilka dni. Nie przeszła obojętnie - bo jak to określiła - stanu tej kotki nie da się (tak samo jak ludzkiej znieczulicy) opisać słowami.
Kicia trafiła pod opiekę lekarzy i Fundacji Felineus najszybciej jak się dało.
Obraz kliniczny kotki: kości powleczone skórą, brzuch jak balon (przy jej posturze może to świadczyć jedynie i ilości robali, które zjadają ją od środka), uszy zarośnięte odchodami świerzbowca, w sierści wszystkie możliwe rodzaje pasożytów zewnętrznych; w pyszczku jeden ząb. Starość? Ale ona nie wygląda na starą kotkę - najwidoczniej to zaniedbanie i niedożywienie jest powodem braku uzębienia, a nawet gdyby była stara - to czy to jest powód żeby jej nie pomóc?
I na koniec to, co najgorsze - oczko - zmasakrowane, zjedzone od środka przez ropę i zarazki, owrzodzone na skutek urazu lub choroby - to stara sprawa, nie z wczoraj, czy przewczoraj.
Dlaczego nikt nie zareagował na jej cierpienie, dlaczego kolejny raz znieczulica wygrała z wrażliwością i empatią? Chyba nie trzeba pisać nic wiecej... Bo tego co ciśnie się na usta w takich chwilach, przedstawicielowi fundacji nie wypada napisać.
Ileż to kocię musiało się nacierpieć...
Bardzo prosimy o wsparcie finansowe. Kotkę czekają badania diagnostyczne. Oko nadaje się już tylko do usinięcia, bo ratowac nie ma czego. Kotkę trzeba wysterylizować, bo o to też wcześniej nikt nie zadbał, i choćby się okazało, że faktycznie jest starowinką, to rodzić będzie nadal. Kicia jest hospitalizowana a fundacji najnormalniej w świecie nie stać na pokrycie takich kosztów.
Pani, która zareagowała na jej cierpienie obiecała zaopiekować się nią w przyszłości, a jeśli nie byłoby to możliwe to na pewno znajdziemy dla niej miejsce w którymś z naszych tymczasów. Bo takie sponiewierane życiem koty mają szczególne miejsce w naszych sercach...
Ładuję...