Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, działamy dalej! Dzięki Waszym wpłatom w ostatnich miesiącach mogliśmy przeprowadzić wiele interewencji, zająć się zwierzakami skrzywdzonymi, po przejściach, wyleczyć dziesiątki zwierząt domowych i dzikich - a te ostatnie również w wielu przypadkach wypuścić na wolność (dość wspomnieć, że do natury wróciło w tym roku ponad 150 jeży!).
Udało nam się też opłacić zaległe faktury za funkcjonowanie azylu (opłaty za prąd, gaz, wywóz śmieci).
Ogromnie Wam dziękujemy!
Zdecydowaliśmy się zwiększyć kwotę zbiórki do 170 000 PLN - i przedłużyć ją o kolejne 2 miesiące. Bo tylko dzięki Wam możemy ratować zwierzęta bez strachu, że pozostaniemy bez grosza na leczenie tych bezbronnych stworzeń... Będziemy wdzięczni za każdą, nawet drobną wpłatę.
Tymczasem pracy mamy ogrom. Azyl pęka w szwach.
Wczoraj (23 września) odebraliśmy stado szczeniaków w skrajnie złym stanie od skazanego za znęcanie się nad zwierzętami rodzeństwa: Józefa i Genowefy - przestępców z Paździorna.
Sytuacja jest kuriozalna. 31 sierpnia 2021 zapadł wyrok skazujący ww. osoby za znęcanie się nad kilkudziesięcioma psami w 2019 r. Jeszcze nie wydobyliśmy z sądu wyroku na piśmie, a znęcacze już wykańczają kolejne zwierzęta! Tym razem działają jednak jako recydywiści - na dodatek mając zakaz posiadania zwierząt, o co walczyliśmy wiele rozpraw w sądzie. Może Sąd zrozumie, że dawanie takim oprawcom kar w zawiasach to dla nich żadna kara? Znęcacze faktycznie nie odczuli skutków popełnionego na kilkudziesięciu psach przestępstwa i jak widać mają w nosie wyrok, sąd i nas :/
Prokurator na rozprawach nigdy sie nie pojawił. To przecież nie są ważne sprawy. A teraz niech organizacja społeczna walczy - a co? To przecież my z Waszą pomocą je ratujemy, a państwo zadziałało jak widać...
Stan maluchów jest tragiczny. Na widok warunków, w jakich były trzymane i ich stanu część z nas nie wytrzymała - łzy, złość, na co to wszystko? Bo pamiętamy jeszcze ogrom pracy sprzed lat.
Przyjęcie stada psów w takim stanie, gdy azyl jest pełny, to dla nas ekstremalny wysiłek logistyczny. Czujemy się bezsilni :(
Będziemy robić wszystko, by odmienić los tych konkretnych, pojedynczych zwierząt... Ale też, by odmienić patologiczną sytuację w Paździornie. Józef i Genowefa MUSZĄ mieć FAKTYCZNY zakaz posiadania zwierząt i odpowiedzieć za swoje czyny. Będziemy o to walczyć.
Kochani, dziś 26 marca, a to oznacza... że mamy urodziny! Dokładnie 11 lat temu EKOSTRAŻ zaczęła oficjalnie działać :) Od tej pory uratowaliśmy już ponad 10 000 zwierząt!
Jeśli doceniacie naszą pracę, zachęcamy Was do przesłania nam drobnego prezentu - wpłaty na konto tej zbiórki. Naprawdę, dla nas liczy się każda złotówka. Tylko dzięki Wam każdego dnia odmieniamy los zwierząt! ♥ ♥ ♥
Ptaszki ćwierkają, jeże fukają, a psiaki szczekają, że wolontariuszom będzie też niezwykle miło za każde dobre słowo, pozytywną energię i urodzinowe życzenia! Nawet nie wiecie, jak wielką motywację do działania daje nam Wasze wsparcie, nie tylko te fizyczne - ale i mentalne :)
Dziękujemy, że jesteście z nami!
Kochani, gorąco dziękujemy Wam za wszystkie dotychczasowe wpłaty, a także za udział w akcji "Datek zamiast kwiatka"! Mamy nadzieję, że prezent w postaci filmu sprawił Wam i Waszym bliskim miłą niespodziankę :)
Tymczasem chcielibyśmy pokazać Wam pieska, o którego życie i zdrowie właśnie walczymy...
Sunia Gaja potrącona przez pociąg na wrocławskich Krzykach trafiła do nas w piątkowy wieczór w ciężkim stanie. Cierpiąca, z rozbitą głową, licznymi ranami i dziurą w brzuchu, przez którą wystawał fragment jelita i widać było narządy jamy brzusznej. W czasie wypadku sunię coś przebiło na wylot. W środku nocy przeszła operację ratującą życie.
To dopiero początek jej walki o pełnię zdrowia, a koszty jej leczenia przekroczyły już 4000 zł. Obecnie przebywa pod naszą opieką, ma dren w jamie brzusznej, dostaje silne antybiotyki i kroplówki.
Udało znaleźć się jej właściciela - niestety nie jest on w stanie pokryć tak ogromnych kosztów leczenia :( Prosimy, pomóżcie odmienić los Gajeńki!
Zrób niespodziankę na Dzień Kobiet! Życie to najpiękniejszy prezent. Dlatego właśnie podaruj najbliższej osobie... wpłatę na rzecz potrzebujących zwierząt! W zamian otrzymasz sekretny link do filmu z podziękowaniami dla Ciebie lub najbliższej osoby - przygotowany specjalnie na Dzień Kobiet. Pokażemy w nim m.in zwierzęta, które właśnie znajdują się pod naszą opieką i które dzięki Tobie otrzymają wsparcie.
1. Wpłać minimum 20 PLN w terminie do 8.03 (do godz. 22:00).
2. Na maila promocja@ekostraz.pl prześlij informację o dokonanej wpłacie oraz maila, na którego mamy przesłać sekretny link do naszego filmu (może to być Twój adres mailowy lub adres niczego niespodziewającej się osoby).
3. W dniu 8.03 (wieczorową porą) oczekuj na maila z niespodzianką ;)
Ten filmik nakręciliśmy jeszcze w 2020 roku. Smutno nam, że wciąż jest aktualny…
Ależ ta pandemia dała nam popalić. W przeciągu ostatniego roku mogliśmy poddać się już setki razy, zamknąć nasz azyl, nie przejmować więcej cierpiących zwierząt, nie odbierać telefonów. Każdego dnia budzimy się przecież z myślą, że to dziś - dziś jest ten dzień, w którym ogłosimy nasz koniec. Skąd brać siłę do nocnych interwencji, do oglądania ran na szyjach psów ściągniętych z łańcucha albo rozległych poparzeń po wypalaniu traw, do zgarniania potrąconych zwierząt z rowów, wyciągania borsuków z wnyków rozstawionych przez kłusowników, do mierzenia się ze znieczulicą, śmiercią i bólem, który nie ma końca?
I czemu to nie państwo finansuje leczenie skrzywdzonych przez człowieka zwierząt? Czemu po raz kolejny to Was, wspaniałych darczyńców wrażliwych na los słabszych, musimy prosić o pomoc? Jest nam głupio, naprawdę - ale to konieczność. Tylko dzięki Wam możemy ratować ich życie.
Ale wiecie co? Gdy patrzymy na rude kity, słyszymy radosne chrumkanie, mruczenie lub jeżowe tuptanie, czujemy dotyk mokrych psich nosków, a przede wszystkim - widzimy niezwykłe przemiany naszych zwierząt, a potem znajdujemy im wspaniałe domy albo wypuszczamy dzikuski na wolność - odzyskujemy odwagę i poczucie sensu. Nie, nie zamkniemy azylu. Po naszym trupie.
Zobaczcie, jak zmieniają się zwierzęta pod naszą opieką!
Kulka została odebrana interwencyjnie wraz z kilkunastoma innymi szczeniakami. W ciężkich warunkach żyła w stodole, z krową i gromadą psów. Wszystkie maluchy były zagłodzone, łyse, ze świerzbem i cierpiące. Kulka była najmniejsza, pierwsze tygodnie musiała spędzić w inkubatorze, bo nędzne resztki włosków nie mogły ogrzać jej wyniszczonego głodem i chorobami ciałka. Jadła tylko z butelki, na początku niemrawo, jakby nie wiedziała, co jej dajemy i nie miała nawet siły sprawdzić. Dziś cieszy się zdrowiem - i wspaniałym domem.
Miciuś trafił do nas w kwietniu 2019 roku poturbowany przez samochód. Przetrwał ogromny ból, usunięcie straszliwie uszkodzonego oczka, drutowanie szczęki. To prawdziwy bohater! Po wyleczeniu długo czekał na swój czas - dopiero w połowie 2020 znalazł swój dom na zawsze. Aż po roku u nas!
Kajtek umierał najgorszą możliwą śmiercią - śmiercią głodową. Był przypięty na metrowym łańcuchu w wychodku, leżał umazany fekaliami i krwią. Widać po ranach na szyi, że walczył, próbował uciec, dopóki miał siły. Nie wiadomo, jak długo tam wegetował, zjadany żywcem przez pchły i muchy. To była jedna z naszych najcięższych interwencji. Dziś jest szczęśliwym psem. Ale zobaczcie, jak wyglądał podczas naszej akcji:
Gdybyśmy ogłosili konkurs na metamorfozę roku, byłby jednym z głównych faworytów. Karmel sporo przeszedł, a jego życie wisiało na włosku. Skrajnie wychudzony, brudny, z połamaną szczęką. Wyniki krwi były beznadziejne. Koci katar niemalże doszczętnie uszkodził obie gałki oczne. Już myśleliśmy, że nie da się ich uratować. A jednak jedno oczko ocalało. Przeszedł zespolenie żuchwy i usunięcie jednej gałki ocznej. Rekonwalescencja trwała długo, ale na efekty warto było poczekać!
W azylu nazywaliśmy ją Kałużą - została znaleziona na poboczu drogi, dosłownie w kałuży, ranna, chora i wychłodzona. A potem... nastąpiła magia. Albo po prostu praca wspaniałego zespołu: wolontariuszy, weterynarza i salonu fryzjerskiego ;)
Skórka była poparzonym, osieroconym jeżowym oseskiem - istne kombo. Zeszła jej skóra, wypadły wszystkie kolce. Byliśmy pewni, że nie przeżyje. Po długiej walce, antybiotykoterapii, a potem leczeniu anemii i chorej wątroby - wyszła na prostą. Dziś jest tłuściutkim jeżem, który z niecierpliwością czeka na wiosnę, by po wolierowaniu zostać wypuszczona na wolność.
Czaruś to porzucony pies z olbrzymim guzem. Ktoś z premedytacją nie leczył go, a gdy choroba przybrała bardzo zaawansowaną postać, porzucił go na odludziu. Czaruś dziś nie ma guza - dzięki Waszemu wsparciu. W dodatku cieszy się nowym życiem przy boku kochających ludzi.
---------------
Czyj los odmieniliśmy ostatnio?
Na przykład psiego staruszka z Jeszkowic, który został uratowany dzięki reakcji małej dziewczynki:
Kiedy zaszliśmy po niego poźnym wieczorem, a on leżał w tej za małej budzie brudnej w środku od ropy i krwi, i nie reagował na nic, myśleliśmy, że już nie żyje. Na szczęście żył. Zanieśliśmy go do auta, a potem pojawił się pijany opiekun psa. Teatralnie zerkając na zegarek stwierdził, że to nie jest chyba pora na rozmowy o jakimś psie. Kazał wyp....alać z posesji...
Dziś Roki jest z nami. Przeszedł operację ucha (amputację małżowiny usznej), a nawet odzyskał dobry humor - chętnie bawi się piłeczką :) Udało też mu się znaleźć wspaniały dom tymczasowy! Opieka naszych wolontariuszy i Wasze środki sprawiły, że wydarzył się cud. Mamy nadzieję, że Roki - mimo swojego zaawansowanego wieku - nacieszy się nowym domem jak najdłużej.
A co z jego dawnym pseudo-opiekunem? Oczywiście zainicjowaliśmy postępowanie karne - walczymy o sprawiedliwość dla Rokiego!
------------
Wiecie, nawet gdy wracamy do domu i wrzucamy do pralki ciuchy ubabrane krwią, oblepione wydzielinami chorych zwierząt czy ubrudzone preparatem mlekozastępczym (karmienie małego dzika nie jest najłatwiejszą sprawą ;)), myślami wciąż jesteśmy z nimi. Działania na rzecz zwierząt to dla nas przede wszystkim misja i pasja. Mamy wspaniałych wolontariuszy, mamy wiedzę, która pozwala nam odpowiednio reagować i leczyć, mamy ogromną miłość do psów, kotów oraz do wszelkiej maści dzikusków - jeży, lisów, dzików, szopów, jenotów, nietoperzy... Jedyne, o co prosimy, to wsparcie finansowe.
Chcielibyśmy poprosić Was o pomoc w zebraniu środków na:
1. Leczenie zwierząt domowych i dzikich.
Nieopłacone faktury od weterynarzy: 18 133 PLN (leczenie, rehabilitacja, diagnostyka)
Średni koszt leczenia zwierząt / miesiąc to 20-30 tys PLN (byłoby cudownie, gdyby udało się uzbierać poduszkę finansową na minimum 3 miesiące leczenia).
2. Funkcjonowanie azylu.
Takie prozaiczne sprawy jak wywóz śmieci, comiesięczne opłaty za prąd (podłączone inkubatory!) i gaz - to też potrafi spędzać sen z powiek...
Nieopłacone jeszcze faktury: 19 909 PLN
Nasze miesięcznie opłaty to 3 973 PLN / msc (prosimy Was o pomoc w uzbieraniu potrzebnej kwoty, która pozwoli nam opłacić 3 miesiące funkcjonowania azylu). Ewentualną nadwyżkę wykorzystamy na kolejne miesiące leczenia podopiecznych.
Pandemia podcięła nam skrzydła. Wycofali się sponsorzy (co jest dla nas zrozumiałe - muszą walczyć o utrzymanie swoich pracowników… i o utrzymanie siebie), odpadła możliwość organizowania i uczestniczenia w eventach. Działania online okazały się niewystarczające. Nigdy nie siedzieliśmy z założonymi rękami, przed pandemią nawet rzadko zakładaliśmy zbiórki… Teraz nie mamy wyboru. Błagamy Was o pomoc.
Kim jesteśmy?
EKOSTRAŻ działa od 2010 roku, zajmując się ratowaniem zwierząt domowych, dzikich i wolnobytujących na Dolnym Śląsku (a czasem i poza nim). Funkcjonujemy również jako Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych. Rocznie przez nas azyl przewija się około 1000 (!) skrzywdzonych zwierząt. Codziennie walczymy o poprawę losu naszych braci mniejszych. Działamy nie tylko bezpośrednio, realizując interwencje oraz ratując ich zdrowie i życie (a potem znajdując domy, oferując bezpieczną przystań lub wypuszczając na wolność), ale też przeprowadzając monitoringi sądów, prokuratur i policji (raport “Jak Polacy znęcają się nad zwierzętami”), uczestnicząc w konsultacjach dotyczących Ustawy o Ochronie Zwierząt… A przede wszystkim reprezentując poszkodowane zwierzęta w sądzie. To walka o sprawiedliwość dla tych, którzy nie mówią; często walka o sprawiedliwość dla zwierząt skatowanych na śmierć, których już nie ma z nami.
Od wielu lat edukujemy, uwrażliwiając młodych ludzi na krzywdę zwierząt i tłumacząc, jak mądrze im pomagać.
Ładuję...