Sonia - operacja ogromnego guza i depresja po zabiciu jej dzieci

Zbiórka zakończona
Wsparło 80 osób
3 390 zł (103,03%)

Rozpoczęcie: 13 Maja 2021

Zakończenie: 5 Czerwca 2021

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Takiego smutku w oczach trudno by szukać... Patrzyła tak, że po ciele przechodziły ciarki, a patrząc, w jakich żyje warunkach, wstyd nas ogarnął, że jesteśmy tym samym parszywym gatunkiem jak "opiekun" Soni.

To spojrzenie rozdarło nam serca, choć powodu tego dowiedzieliśmy się dopiero przy końcu interwencji. Sonia całe swoje życie spędziła na łańcuchu przy parszywej dziurawej budzie w sławnej z fatalnego traktowania zwierząt miejscowości na Śląsku Cieszyńskim - w samotności i niedoli psa, któremu zabrano wolność.

Pies na wsi ma jedno zadanie - pilnować, odstraszać lisy, szczekać... Sonia pracowała tak wiele lat, ale i tak nie zasłużyła na to, by iść z nią do lekarza gdy zachoruje. Guz na tylnej nodze był wielkości mandarynki, niestety już bardzo wrośnięty w mięśnie! Co więcej, zauważyliśmy, że Sonia miała powiększone sutki i niedawno urodziła swoje dzieci, niestety jak wynika z pokrętnych wyjaśnień - wszystkie zostały zagryzione przez innego psa.

Ten smutny, zrezygnowany wzrok suni spowodowany był niewyobrażalną tęsknotą z maluszkami. Prócz ogromnego guza, sunia prawdopodobnie miała zapalenie gruczołów mlekowych. Wiedzieliśmy, że trzeba położyć temu kres i Sonię jak najszybciej zabrać do weterynarza, by uratować jej życie.

I jeśli tu wszyscy teraz się cieszymy, że sunia jest bezpieczna w ramionach fundacji, to dla nas zaczął się smutny rozdział w naszej działalności. Ilość zwierząt, która przechodzi przez fundację, generuje ogromne koszty. W 70 procentach to koszty faktur z lecznic. Sonia jest po operacji i  antybiotykoterapii, a koszt jej leczenia, operacji i pobytu w szpitalu to 3290 zł.

Staramy się reagować na zgłoszenia, ale gdy zostajemy sami z kolejnym zwierzęciem i ogromnymi kosztami leczenia rodzi się w nas obawa, że kolejnemu nie damy rady pomóc. Wiemy, że czasy mamy coraz cięższe, tylko jak ciężkie życie miała Sonia, pies łańcuchowy, któremu ktoś zabił dzieci, z ogromnym guzem na nóżce?

Na dzień dzisiejszy zapadła decyzja o wstrzymaniu działań interwencyjnych - musimy skupić się aktualnie na spłatach faktur z lecznic, adopcjami zwierząt, które mamy pod opieką. Jedyne, o co prosimy Was, to... Nie zostawiajcie nas z tym samych! Zgłaszając nam interwencję, choć spróbujcie nam pomóc - każda inicjatywa w szukaniu domu stałego, tymczasowego, lub funduszy na leczenie i utrzymanie będzie na wagę złota. Nie zostawiajmy zwierząt bez pomocy!

Pomogli

Ładuję...

Organizator
0 aktualnych zbiórek
32 zakończone zbiórki
Wsparło 80 osób
3 390 zł (103,03%)