By każdy sprawca poniósł zasłużoną karę

Wsparły 1 804 osoby
21 979 zł (21,97%)
Brakuje jeszcze 78 021 zł

Rozpoczęcie: 26 Grudnia 2023

Zakończenie: 31 Grudnia 2024

Godzina: 23:59

Często w komentarzach pod postami o odebranych przez nas zwierzętach widzimy wpisy „kosztami należy obciążyć właściciela”, „to sprawca powinien zapłacić”. Dzwonicie i pytacie, czy sprawca zostanie ukarany i pociągnięty do odpowiedzialności.

Kiedyś odpowiadaliśmy, że tak. Dziś nie wiemy. Bez pomocy prawnej szanse na ukaranie sprawcy to jedna wielka niewiadoma, chyba, że sam się przyzna.  

Udział kancelarii jest szczególnie ważny w sprawach związanych z rażącym niechlujstwem, zaniedbaniem, pozostawianiem zwierzęcia w stanie nieleczonej choroby co doprowadza go często do stanu bliskiego śmierci albo śmierci, lez pewnością jest przyczyną niepotrzebnego cierpienia.  Ostatnio takich przypadków mieliśmy bardzo dużo.

Odbierając zwierzę musimy liczyć się z kosztami, tymi bezpośrednimi i pośrednimi. Bezpośrednie to leczenie psa czy kota odebranego od właściciela, czasem kilku zwierząt naraz. Do tego dochodzą koszty umieszczenia czworonoga w hotelu dla zwierząt, a to wydatek kilkuset złotych miesięcznie za jedno zwierzę przez jeden miesiąc. Wiele ze zwierząt na dom tymczasowy czy stały czeka blisko rok, niektóre dłużej. 

Praktycznie wszystkie prowadzone przez nas sprawy kończyły się do tej pory wyrokami skazującymi właścicieli zwierząt. To początek batalii o zwrot środków jakie ponieśliśmy na leczenie i utrzymanie zwierząt. Zawsze na etapie postępowania przygotowawczego składamy wniosek o zabezpieczenie mienia na poczet poniesionych wydatków i ewentualnej nawiązki. Udaje się to w bardzo nielicznych przypadkach, a często kwota zabezpieczenia to kilka procent środków wyłożonych na leczenie i utrzymanie psa.

Większość sprawców nie wykazuje dochodu, nie pracują, utrzymują się z zasiłku, nie mają ruchomości i oszczędności, które można zająć. Są nieegzekwowalni. Walka o prawo odebranego zwierzęcia do dalszego godnego życia z dala od swojego oprawcy to również koszt obsługi prawnej. Im sprawa bardziej skomplikowana i dłuższa (często z winy oskarżonych) tym wydatki większe. Koszty obsługi prawnej każdej ze spraw to kilka tysięcy złotych. Nie możemy zrezygnować z obsługi prawnej.

Poniżej zdjęcie Syriusza. Psa wyrzuconego przez właścicieli. Policji i prokuraturze podaliśmy  na talerzu właściciela, czyli sprawcę. Przed końcem roku policja umorzyła sprawy z powodu nie wykrycia sprawcy, a tak naprawdę z powodu końca roku, kiedy dla statystyki sprawy się umarza.   

Niestety musieliśmy zrezygnować z obsługi prawnej naszych interwencji, tnąc koszty na wszystkim, co możliwe. Odbiło się to na naszych sprawach i spowodowało już kilka umorzeń dochodzeni, a kolejne przyjdą wkrótce. Bez pomocy prawnej nie mamy szans pilnować policjantów i prokuratorów, być na przesłuchaniach świadków czy podejrzanych. Niektórzy funkcjonariusze widząc, że sprawa nie jest obsługiwana przez nas starają się mniej, prokuratorzy lekceważą, co skutkuje umorzeniem sprawy i powrotem zwierzaka do właściciela.  

Sprawy karne trwają miesiącami i latami. Sprawcy znęcania nad zwierzętami nie stawiają się na przesłuchania, ukrywają się. Kierujemy wnioski o ich doprowadzenie na rozprawy. Po tym czasie zapada wyrok. Sąd uzyskuje wgląd w wydatki poniesione na rzecz uratowanego zwierzaka. Praktycznie zawsze zasądza od sprawcy naprawienie szkody w postaci zwrotu całej kwoty, którą wydaliśmy na leczenie, karmę, utrzymanie. Otrzymujemy również w wyroku nawiązkę, często w najniższej możliwej kwocie i zwrot kosztów zastępstwa procesowego. Nikt nie zapłaci z dobrej woli. Po uprawomocnieniu wyroku kierujemy sprawę do komornika, płacimy koszt wszczęcia i prowadzenia egzekucji, ponosimy koszt poszukiwania majątku dłużnika, a po kilku miesiącach otrzymujemy informację o umorzeniu postępowania egzekucyjnego.

Dłużnik – sprawca jest nieściągalny. Koło się zamyka. Często na koniec zostajemy sami ze zwierzakiem i… długami, albo, co gorsza, zwierzaka już nie ma, bo nie przeżył, ale zostały długi. 

Ktoś, kto zna ustawę o ochronie zwierząt powie, że możemy część z tych kosztów dochodzić od gminy, z terenu której odebraliśmy zwierzę. Prowadzimy te sprawy. To kolejne koszty zastępstwa procesowego i kilka lat w sądzie cywilnym o kilka tysięcy złotych w procesie z gminą. Gminy robią co mogą, aby nie zapłacić. Czasem mając świadomość przyszłych wydatków celowo nie wydają decyzji, przewlekają postępowania, odmawiają odebrania zwierzęcia, bo… kto będzie za to płacił. I tutaj też musimy mieć zapewniona obsługę prawną tych postępowań. Bez profesjonalnego pełnomocnika ich nie wygramy. Tak wygląda rzeczywistość ratowania zwierząt.

Obecnie na biegu mamy ponad 50 spraw. Nie ma możliwości byśmy tego dopilnowali sami. I nie można wymagać od adwokata, aby robił to  pro bono. To zbyt trudna i czasochłonna praca. Wobec kancelarii mamy jeszcze dług w wysokości 70 tys. zł. 50 tys. już spłaciliśmy. Niewielką część spraw zwłaszcza tych trudniejszych kancelaria dalej prowadzi.

Nie możemy się tu zdać na łaskę i niełaskę policji i prokuratorów. Koniec roku to seria umorzeń z klucza i dla statystyki.  Musimy składać zażalenia by sprawom nie ukręcono łba. A to kolejne koszty. Bez Waszej pomocy nie damy rady. 

Pomogli

Ładuję...

Organizator
12 aktualnych zbiórek
141 zakończonych zbiórek
Wsparły 1 804 osoby
21 979 zł (21,97%)
Brakuje jeszcze 78 021 zł