Pomoc przyszła w ostatniej chwili

Jeszcze godzina lub dwie i Fredzia nie byłoby już z nami... Wyrzucony jak śmieć na pastę losu wykrwawiał się na śmierć. ? Dzięki osobie, która zgłosiła nam, że pies jest w strasznym stanie, Fred żyje. Pomimo tego, że mamy ponad 100 psów na utrzymaniu - chorych, starych, niedołężnych, nie moglibyśmy sobie wybaczyć, gdybyśmy mu nie pomogli.

Okazało się, że Fred ma kamienie w pęcherzu i ogromnie cierpi. Nie wiemy, ile czasu był w takim stanie. Tak bardzo krwawił, że musieliśmy podać osocze oraz ogrom innych leków.

Gdy został przywieziony do kliniki lekarze nie dawali mu dużych szans na przeżycie. W bardzo ciężkim stanie są nerki, praktycznie przestały funkcjonować, w brzuchu miał krew i ropę. Zaraz podjęliśmy decyzje o tym, że ratujemy go. Na początku dostał przeciwbólowe, podobno ból był tak ogromny, jakby ktoś wbijał sztylety w pęcherz. Lekarze, którzy go przyjmowali, widzieli już dużo, ale sami powiedzieli, że musiał bardzo cierpieć.

Fred jest w tej chwili zabezpieczony po dwóch dniach powoli wstaje, będzie diagnozowany pod kątem nowotworu, bo niestety i takie podejrzenia są. Rachunek w tej chwili opiewa już na ponad 1500 zł. Bardzo prosimy o pomoc. To kochany psiak, który ma około 6 lat, jest bardzo przyjazny. Lekarze mówią, że to kochane psisko. Po wyleczeniu będziemy mu szukać najlepszego domu.

kontakt sprawie adopcji 609 212 748. Fred przebywa w tej chwili w lecznicy w Łodzi. Do dobrego domu oczywiście pomagamy w transporcie