Nasz czterokołowy pomagacz odmówił współpracy

Nasz czterokołowy "pomagacz" mówi dość!! Wraz z końcem roku nadszedł czasu, żeby pożegnać się z naszym interwencyjnym samochodem.

Tysiące przejechanych kilometrów, sędziwy wiek staruszka oraz to, że jeździł bez wytchnienia i taryfy ulgowej spowodowało, że nie nadaje się już do jazdy po trudnym bieszczadzkim terenie. 

Auto coraz częściej odwiedza mechaników, którzy jasno stwierdzili, że nie nadaje się już do jazdy i musi przejść na zasłużoną emeryturę. Bez auta nie jesteśmy w stanie pomagać. Samochód to podstawa naszej działalności.

To nim przewozimy chore, ranne i brudne zwierzęta do klinik weterynaryjnych, hotelików, to nim odebrane interwencyjne zwierzęta wyruszają po lepsze życie, to nim po wybuchu wojny u naszych sąsiadów zawiozłyśmy ponad 40 ton karmy do schronisk w Ukrainie i przywiozłyśmy poranione psy i koty. 

Liczymy na Wasze wsparcie, na Wasze dobre serca. Wierzymy, że uda nam się wspólnie zebrać określoną kwotę. Pamiętajcie liczy się każda złotówka, bo lepsza najmniejsza pomoc niż wielkie współczucie.