Zagłodzony, bity, sponiewierany, z zupełnie zdeptanym poczuciem własnego JA, stłamszony do granic możliwości...

Historia niewiele inna niż wszystkie. Tak to ja... Azi... To imię dostałem wczoraj.. Czy ono coś znaczy? Dla mnie zupełnie nic, ale mówią, że od czegoś trzeba zacząć...

Podobno jestem potworem, tak mówili o mnie moi właściciele... Tak... Kilka  lat przypięty łańcuchem do rozpadającej się stodoły bez choćby kawałka deski do spania. Wtedy wykopałem sobie dziurę w ziemi w tej stodole, aby schronić się zimą choćby przed wiatrem... Później dostałem stary fotel - to już było "coś".

Czy dawali mi jeść? To już niemusze Wam mówić, to zapewne widać... Dawali, jak sobie przypomnieli między jedną flaszką a drugą... Gdy zapominali, zjadałem własne odchody, by przetrwać...

Latami wegetowałem... Aż miałem już dość i zacząłem się bronić....

Okazało się że gdy pokazuje zęby lub kogoś ugryzę, wówczas mnie nie biją... Ale miało to swoje konserwacje... Z łańcucha i fotela w stodole trafiłem do zawsze zamkniętej komórki, gdzie znowu musiałem spać na ziemi... Niestety nigdy nie miałem swoich miseczek ani ciepłego posłanka... Nigdy niedane mi było po prostu żyć godnie... 

Ale Wy możecie to dla mnie zmienić... Jesteście moją jedyną nadzieją. 

- "Myślisz może, że więcej coś znaczysz... Ale jest zupełnie odwrotnie". Błagamy o wsparcie dla Aziego, każda złotówka jest na wagę złota.