Cansu - Żywa Woda. Kocię porzucone, zapchlone, pozostawione na pewną śmierć

W niedzielę pod opiekę trafiła mała samotna Cansu. W tak trudnym okresie każdy kociak to dodatkowe nie tylko wydatki, ale i dodatkowy czas. Chuda, z ogromną ilością pcheł. Pięciotygodniowe kocię, które samo przeżyć nie miało szans.

Jak znalazła się na terenie ogródków działkowych? Nikt Jej nie zna, nie kojarzy kotki o tak bardzo charakterystycznym umaszczeniu. Została podrzucona? Skazana na śmierć w złudnym przeświadczeniu, że sobie poradzi?

To była szybka decyzja, choć nie była łatwa. W fundacji jest już kilka kociąt i wszystkie czekają na szczepienia. Wraz z każdym kotem ryzyko chorób rośnie. Bardzo potrzebujemy Waszej pomocy by mieć czas, by móc mieć czas jak najlepiej zadbać o kocięta i koty. Szczególnie kocięta są bardzo wymagające, a obowiązków przy nich jest zawsze bardzo dużo.

Ciągle sobie powtarzamy, że nie możemy przyjmować kolejnych kociąt, ale wszędzie jest ich pełno i znalezienie im miejsca graniczy z cudem. Musimy się liczyć z dodatkowymi wydatkami i potrzebnymi rzeczami dla kociąt. Więcej sprzątania, więcej prania i więcej wszystkiego, a mniej czasu.

Cansu dostała pięknie na imię. Jej pierwsze odrobaczenie to dwie kąpiele, gdyż była za malutka, by skorzystać ze środków na pasożyty jakie mamy. A każde użycie środków na pasożyty przy tak małym i osłabionym kocie jest ryzykowne. To był trudny, ciężki dzień. Mamy nadzieję, że wesprzecie Cansu i będziecie śledzić Jej losy.

Kastracje to bardzo skuteczna metoda starań o mniejszą bezdomność wśród zwierząt towarzyszących. Z góry dziękujemy za Waszą pomoc.