Na ratowanie życia niewidomego Poldusia!

Ile zimnych i ulewnych nocy i dni pod gołym niebem, bez cienia nadziei na pomoc leżał w cierpieniu ten piesek? Pies Polduś (tak go nazwaliśmy) drugi tydzień leży na polach i jest przerzucany z terenu jednej gminy na teren drugiej gminy. Już w poprzednim tygodniu mieszkanka jednej spod lubelskich wsi, będąca na spacerze ze swoim owczarkiem natknęła się na leżącego na polu psiaka. Kobieta wiedziała co robić, natychmiast powiadomiła pracowników swojej gminy, aby zaopiekowali się chorym, przemokniętym i wyziębionym psem. Sama nie ma do tego warunków.

Następnego dnia, psiaka już nie było. Kobieta była uradowana, że pomogła zwierzęciu. Dzisiejszy spacer przyniósł ogromne rozczarowanie. Kiedy Pani Ola udała się ze swoim psem na dłuższą trasę niż zwykle, natrafiła na "zwiniątko". Jak się okazało pole na, którym znowu natrafiła na tego samego ledwo żywego psa, należy już do innej gminy. Tak oto urzędnicy wywiązali się ze swoich ustawowych obowiązków. Wcześniej pies nie był w stanie się poruszać, a tym bardziej utrzymać na łapkach, teraz jest jeszcze gorzej. Za chwilę Pani Ola przywiezie psiaka do naszej przychodni weterynaryjnej "Lubelski Animals". Mamy nadzieję, że lekarzom uda się uratować mu życie. Wstydźcie się urzędasy!

Polduś jest już u nas. Piesio trafił w ręce doktora Rafała, który robi wszystko, co może razem z naszą Panią technik weterynarii, aby piesio stanął na łapki. Ze wstępnej diagnostyki wiemy, że Polduś jest w wieku około 10 lat, waży 14 kg, i jest niewidomy . Bania diagnostyczne wykazały, że kości są całe, ale pies jest tak wychudzony i wycieńczony, że nie ma siły stać . Teraz czekamy na wyniki krwi i rozmazy. Początkowo pies nie przyjmował pokarmu, po pierwszej kroplówce rzucił się na miskę z jedzeniem. Na bieżąco będziemy informować o stanie zdrowia Poldusia.

Potrzebujemy dla psiaka na dalszą diagnostykę, leczenie, profilaktykę, odżywki, witaminy i dobrą karmę specjalistyczną.