Staruszka Gerda błaga o litość...

"Popatrzcie w oczy konia. Jest w nich tyle łagodnej mądrości, ale także niepokój. Od nas zależy, czy będzie w nich także zaufanie" - mówił Wilhelm Museler.

Gerda to zaufanie już raz straciła. Straciła je, kiedy człowiek skazał ją na rzeźnicki hak. Straciła je, kiedy po latach ciężkiej pracy, człowiek zwyczajnie przestał jej potrzebować. Straciła je, kiedy witając się ze starością, miała pożegnać się z życiem. Los Gerdy wydawał się przesądzony. Jej wiek i zdrowie uniemożliwiały dłuższą służbę człowiekowi, więc ten skazał ją na śmierć. Jeszcze niedawno, w handlarskiej stajni oczekiwała na najgorsze. Bo przecież nie była już potrzebna. Nie miała większej wartości. Nie przynosiła pożytku. Uważana za zbędny balast, którego trzeba się szybko pozbyć.

Gerda ma ponad 20 lat. Ale to nie wyklucza jej z prawa do życia, prawda? Już raz udało się nam ją uratować. Dzięki wsparciu dobrych ludzi wykupiona od handlarza Gerda nie trafiła do rzeźni. Dostała jeszcze jedną szansę. I tak trafiła do nas. Z opuchniętymi, naznaczonymi bliznami nogami i obolałym grzbietem. Wychudzona i schorowana. Jednak z nadzieją w sercu. Nadzieją, że to jeszcze nie czas na śmierć.

Gerda jest pod stałą opieką weterynarza i dochodzi do siebie. Próbuje na nowo zaufać człowiekowi. Dlatego robimy wszystko, by czuła się u nas bezpieczna i zaopiekowana. Choć cały czas jest słaba i bardzo chuda... Pomimo wszystkich złych doświadczeń, uwielbia kontakt z człowiekiem, lubi kiedy się ją czyści. Dużą przyjemność dają jej spacery. Gerda to bardzo stary koń, dlatego mimo wszystko potrzebują ciągłego wsparcia. Potrzebuje dobrej karmy, suplementów i specjalistycznych kontroli lekarskich. Tak, by starość nie odebrała jej całej radości z życia. Możesz wesprzeć Gerdę i zdjąć z jej grzbietu trochę trosk. Pomożesz? W imieniu Gerdy bardzo Ci dziękujemy!