Żyje tylko 6 tygodni, a już prawie straciła oboje oczu...

Żyje tylko 6 tygodni, a już prawie straciła oboje oczu. Prawie, bo o jedno (lewe) jeszcze walczymy. Szansa jest mała. Powodem takiego stanu są nieleczone herpeswirusy - wirusy kociego kataru. Malutka nabawiła się także świerzbowca usznego. Jest niewyrośnięta i wychudzona. Ma szmery w oskrzelach. Słabo jak na kota właścicielskiego, mającego opiekę.

To kociątko urodzone przez wiejską kotkę. Właścicielka połapała się w sytuacji, że coś jest nie tak i postanowiła maleństwo gdzieś oddać. Na szczęście zgodziła się też na sterylizację kotki matki, a nawet bardzo się ucieszyła.

Malutka jest pod troskliwą opieką w domu tymczasowym. Tak naprawdę prawe oczko powinno być usunięte na już. Siatkówka jest odklejona, w rogówce przetoka; w każdej chwili może wypłynąć ciecz wodnista oka oraz może dojść do wypadnięcia soczewki. Nie można jednak poddać tak osłabionego kotka narkozie. Z niepokojem czekamy na reakcję na leczenie, kontrolę i mamy nadzieję, że sytuacja rozwinie się w takim kierunku, że nie będzie trzeba teraz ryzykować operacji. 

W najbliższych dniach kontrola. Oby tylko nie musiała być teraz operowana. Trzymajcie kciuki za te półkilogramowe stworzonko, które bardzo chce żyć i aspiruje do bycia kotem.

Koszt operacji to 500 zł.
Zbiórka pokrywa startowy pakiet medyczny dla malutkiej - antybiotyki, kropelki do oczu, koszt operacji oraz 2 szczepionki na choroby zakaźne we właściwym czasie.

Dziękujemy za każdą złotówkę przekazaną na leczenie tej kochanej kruszynki!