Gandhi - dzieciak z wyrokiem śmierci

Ugryzłeś?! Znowu?! Rzucasz się? Więcej się nie rzucisz. Niech go Pan zabierze i uśpi. Jest agresywny. Pies ma siedem miesięcy i jest złotym mastifem tybetańskim. Do niedawna był słodką puchatą kulką, którą zaczęto szkolić, żeby wiedział, do czego ma służyć i gdzie jego miejsce.

Trzeba szczeniakowi od razu pokazać, że jest niczym, a jego potrzeby i emocje się nie mają żadnego znaczenia. Nie wytrzymał szkolenia i traktowania go jak przedmiot. Zaatakował kilka razy. Zepsuł się, to się uśpi się i kupi nowego.

Ktoś jednak zadzwonił do Ducha, przedstawił sytuację i szczeniak żyje. Pomimo braku miejsca zabraliśmy go.  Zdążyliśmy w  ostatniej chwili.

Gandhi jest z nami już kilka miesięcy. Jest szalenie inteligentny, pogodny, pomysłowy. Uczy się, dostał szansę i wykorzystuje ją w stu procentach - pomimo młodego wieku pokazuje, że potrafi być delikatny, opiekuńczy, unikać eskalacji sporów. 

Zwracamy się o pomoc w utrzymaniu młodziana, dopóki nie znajdzie nowego domu. Domu, w którym będzie traktowany poważnie, uczciwie, z respektem dla jego potrzeb. 

Dlatego póki co – prosimy o stypendium dla Gandhiego.