Bez naszej pomocy nie mają szans - pomagamy stadu kotów pod Warszawą!

Pod koniec roku 2020, przypadkiem odkryliśmy miejsce, z wieloma zaniedbanymi, niekastrowanymi kotami wolno bytującymi.

Wtedy, kotów naliczyliśmy ok. 11-12, choć mogło być ich więcej. Kilka z nich w strasznym stanie, gdyby nie przypadek, że akurat na nie trafiliśmy - umarłyby w cierpieniu w krótkim czasie. Od tamtej pory wzięliśmy się za to miejsce porządnie. Koty, które gołym okiem było widać, że są chore i potrzebują pomocy na cito – złapaliśmy i od razu zapewniliśmy pobyt i leczenie w lecznicy. Ich leczenie było bardzo kosztowne i dość długie. Koty te, z racji stanu zdrowia i wieku, zostały już u nas, nie wypuszczaliśmy ich w miejsce bytowania.

W międzyczasie wolontariuszki wyłapały kolejną grupkę – 8 kotów, z czego 3 okazały się dobrym materiałem na kota domowego – dlatego po kastracjach i leczeniu trafiły do domów tymczasowych. Gdy zbliżały się mrozy, uzupełniliśmy w postawionych przez nas budkach, słomę i polary.

Na dzień dzisiejszy, planujemy dalej łapać w tym miejscu na sterylizacje, nadal zaopatrujemy karmicielki w karmę mokrą i suchą, pozostał nam także dług w lecznicy za poprzednie koty. Chociaż zrobiliśmy już dużo, niestety dalej sporo jest do zrobienia, szczególnie teraz kiedy koty „marcują”. Chcemy uniknąć nowych miotów kociąt, które mogłyby skończyć tak, jak te których ciałka, znalazła przypadkiem jedna z wolontariuszek na terenie karmienia. Dlatego bardzo Was prosimy - pomóżcie nam dalej ogarniać to stadko, aby wysterylizować wszystkie, wyleczyć te, które wymagają hospitalizacji oraz dalej móc zapewniać im karmę.

Będziemy Wam bardzo wdzięczni za każdą złotówkę!