Wspólnie odmieńmy los pechowego Karolka!

Karol miał kiedyś Pana, który - jak się okazalo -  nie był jego przyjacielem, bo pewnego dnia postąpił najokrutniej... Wyrzucił swego wiernego druha...

Karolek błąkał się długo, sam, głodny, bez jedzenia i schronienia, zdezorientowany, ze złamanym sercem, ale był dzielny, nie poddawał się.

Pewnego dnia przygarnął go człowiek, któremu zrobiło się żal pieska moknącego na deszczu, ale ta sielanka nie trwała długo, bo zmieniła się sytuacja rodzinna i mężczyzna musiał zmienić swoją decyzję. To było za dużo dla jednego, małego pieska. Naprawdę za dużo… Znów poznał głód i zimno, ale dobrzy ludzie z okolicy zrobili mu z desek schronienie, by przetrwał mrozy. 

Gdy się o nim dowiedzieliśmy, nie mogliśmy przejść obojętnie. Szybka akcja, kilka osób łapie za telefony, transport, hotel, weterynarz i... Karol (bo tak został przez nas nazwany ten mały bohater) sam nie wierzył w to, co się dzieje!

Już mu nie kapało na główkę, nie było zimno w pupkę, a brzuszek nie był już pusty. Okazało się, że chłopaczek jest cudownym miziakiem, mądrym, przytulaśnym czyścioszkiem. Jego miejsce to kolana człowieka, jego własnego człowieka. Jest gotowy do adopcji, czeka na swoją szansę i na człowieka, który go już nie zawiedzie. Potrzebujemy środków na jego utrzymanie w hotelu oraz na profilaktykę weterynaryjną. W jego imieniu bardzo dziękujemy!