Kaspian - dzikusek z nowotworem w uchu! Pomożesz?

Kaspian to zupełny dzikus, w dodatku bardzo agresywny, atakujący, gdy wyciągnie się do niego rękę. Niestety nie mógł dalej żyć na podwórku, zaczął bardzo chorować - infekcja, wychudzenie, wyglądał jak obraz nędzy i rozpaczy... 

Karmiciel, pewnie w dobrej wierze, zawiózł go do warszawskiego schroniska na Paluchu. Tam kocur został wstępnie podleczony i przebadany, ale w tzw. międzyczasie skręcił mu się łepek, a z ucha zaczęła lecieć ropa. Leczenie nie przyniosło pożądanego rezultatu, główka cały czas była przekręcona. W schronisku nie bardzo była opcja dalszej diagnostyki, szczególnie dla takiego nieobsługowego dzika.

I tak Kaspian trafił do nas, czuł się całkiem nieźle, apetyt mu dopisywał. Niestety nasza pani doktor podejrzewała jakiś nowotwór :/ Zresztą po jakimś czasie znowu z ucha zaczęła wyciekać ropa, a oko po tej samej stronie łzawiło, było zmniejszone, nachodziła trzecia powieka... 

Kaspian trafił do szpitala na endoskopię ucha - znaleziono i wycięto polip, zmiana poszła do badania histo i cytologicznego. No i rzeczywiście mamy nowotwór...

Na szczęście najprawdopodobniej nie taki straszny - mastocystoma skórna. Rokowania są raczej dobre. Ale kocurek musi zaliczyć kolejne badanie endoskopowe i pewnie za jakiś czas usunięcie całego przewodu słuchowego...

Po wycięciu zmiany z ucha kaspiankowe oko się "naprawiło" i od razu chłopak lepiej wygląda. Poza tym zaczął się pięknie błyszczeć, apetyt cały czas ma na piątkę z plusem. Kochany z niego dzikus, byłoby super, gdyby udało się go wyleczyć i wypuścić do wielkiej woliery dla naszych dzikusków. 

Trzymajcie bardzo mocne kciuki i bardzo prosimy o zasilenie zbiórki. Dotychczasowe badania kosztowały prawie 900 zł, a trzeba wykonać kolejne i pewnie bardzo drogą operację usunięcia ucha, bo zmiana będzie najprawdopodobniej odrastać...

Oprócz Kaspiana mamy pod opieką kilkaset kotów, więc każda złotówka naprawdę bardzo się przyda!