Koci żłobek potrzebuje pomocy

Teogoroczny sezon kociakowy zaczął się dla nas wyjątkowo wcześnie i wyjątkowo intensywnie. Przyczyniła się do tego na pewno łagodna zima - w każdym razie zwykle kociaki zalewały nas dopiero w czerwcu, a w tym roku mamy szaleństwo już w maju!

Jedna z kotek okociła się w ruinie przeznaczonej do rozbiórki, druga na placu budowy, trzecia pod gołym niebem i odpływem z rynny, czwarta na parkingu, piątą rozjechał samochód... Dzieciaki nie miałyby szansy przeżycia bez nasze pomocy.

W tej chwili w fundacyjnej kociarni są 22 maluchy, z czego tylko 4 potrafią już jeść samodzielnie. Na szczęście większość ma matki (własne lub przybrane), ale ósemka jest na butelce. Kolejne kociaki są też w naszych domach tymczasowych, a jeszcze inne - zgłoszono nam jako potrzebujące pomocy i dotrą do nas za parę dni. Tak czy inaczej - potrzebne im porządne jedzenie! Potrzebujemy też ogromnych pieniędzy na obsługę weterynaryjną kociaków. Każdy z nich wymaga odrobaczenia, dwukrotnych szczepień, część wymaga leczenia...

Założona kwota zbiórki to zaledwie 100 zł na kociaka, licząc tylko według stanu w kociarni na dziś. Wystarczy to mniej więcej na pokrycie kosztów odrobaczeń, szczepień i części leczenia.

Serdecznie prosimy o pomoc!