Ratunku! Kocie maluszki cierpią zaatakowane śmiertelną chorobą...

Kocie maluszki potrzebują weterynarza - kroplówek, antybiotyków, leków przeciw bólowych i odpornościowych. Mamy długi w lecznicach i nikt nie chce leczyć je na kredyt. Ratunku!

Kaliciwiroza jedna z najgroźniejszych chorób zakaźnych u kocich maluszków. Te maleńkie stworzenia bardzo cierpią, bo w całym pyszczku mają owrzodzenie, nadrzerki i opuchnięte dziąsła. Nie mogą jeść ani pić. Każda próba przelknięcia czegokolwiek wywołuje straszny ból.

Te kociaki zostały wyrzucone i zostawione na śmierć. Człowiekowi te maleństwa przeszkadzały. Były nic nie znaczącymi przedmiotami, które można wywalić jak starą zużytą szmatę.

Cierpienie i tragedia chorych, czujących ból maleństw jest dla wielu ludzi niewidzialnym zjawiskiem. Brak empatii, brak serca dla powolnego umierania w chłodzie i deszczu, gdzieś w trawie, w krzakach to norma. To przykre i serce pęka. Ale jest jeszcze druga strona ratowania, ta strona jest okrutniejsza, bo przyjmujemy pod dach te znajdy i nie mamy za co leczyć. Patrzymy jak cierpią, jak pragną żyć, a my nie mamy na weterynarza.

Pomożesz? Jesteśmy  tylko wolontariuszami, mamy takich kotów setkę. Brakuje na wszystko.

Pomóż. Błagamy o wsparcie. Błagamy.