Uratować kocie oczy i życie!

Nie planowaliśmy tego... Nowych kotów w naszej Fundacji, ale naprawdę nie wiem, dokąd miałam odesłać osoby proszące o pomoc, gdy kotka przyprowadziła do jednego z domów pomocy społecznej we Wrocławiu cztery chore kocie maluchy.

Jednego z nich (zdjęcie poniżej) straciliśmy 30 minut po odebraniu, taki był słaby. Z trudem łapał każdy oddech. Umarł, choć na cito podaliśmy mu tlen.

O trzy maluchy w lepszym stanie walczymy, modląc się, żeby standardowe leki i krople przyniosły efekt... Oby udało się uratować zainfekowane wirusem oczy. Gdybyśmy od razu nie pojechali po wszystkie kotki, dwa dni później nie mielibyśmy już co zbierać.

Jeśli nam się uda... Będą miały szansę zamieszkać w Waszych domach, jako domowe przytulanki, miziaki. Będą tymi, którym udało się w życiu.

Nim to nastąpi, przed nami wizyty i kontrole u weta, regularne kropienie oczu (3 rodzaje kropli), podawanie antybiotyku i przeciwzapalnego leku... Oby to wystarczyło, oby nie była potrzebna operacja, usunięcie kocich oczek.

Oby nasze kotki "Mączki'' mogły zobaczyć świat.

To kolejne potrzebujące zwierzaki pod opieką naszej malutkiej fundacji.

Mamy więcej zwierzaków niż domów tymczasowych i wolontariuszy... Dobijamy do setki podopiecznych. Jest ciężko!

Aby ratować, potrzebujemy wsparcia w walce o kocie życie. Prosimy, pomóż nam pomagać zwierzętom!