Przepaść patrzy nam prosto w oczy! Czy musimy zamknąć azyl?

Zbiórka zakończona
Unterstützt 1 541 Personen
89 410 zł (89,41%)
Adopcje

der Anfang: 22 Juni 2023

das Ende: 21 Februar 2024

die Uhr 22:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Jeśli za miesiąc będziemy w tym miejscu co dziś… to Azyl Masz Nosa zostanie zamknięty.

Klinika weterynaryjna NIE PRZYJMIE ANI JEDNEGO NASZEGO PODOPIECZNEGO! Rozumiemy ich, ale jesteśmy załamani. Mamy OGROMNE długi, które jak pętla zaciskają nam się na szyi. Rozważamy zamknięcie azylu … Co dalej? Co ze zwierzętami? Mamy same stare, niepełnosprawne i nieadopcyjne zwierzęta. One nie mają planu „B”, mają tylko nas i Was!


Długi spędzają nam sen z powiek, ból brzucha jest nieustającym towarzyszem i chociaż sami zdecydowaliśmy się na taki los to nie żałujemy. Wiemy, że, to gdyby nie my kilkaset zwierząt nie doczekałoby pomocy.

Kolejny zawał przeżyliśmy, kiedy chcieliśmy kupić siano dla kóz, owiec, krów i koni. Odmowa…

Nie możemy zakupić dla zwierząt niezbędnego pożywienia, póki nie uregulujemy zaległych rachunków.

Dostajemy masę telefonów od ludzi, którzy zobaczyli ranne zwierzę, ale nie mają czasu na więcej niż wykonanie telefonu. Nie umiemy przejść obojętnie, co oznacza, że zbieramy z ulic “przypadki beznadziejne” - zwierzęta z poharatanymi kręgosłupami, rozwalonymi łapami, krwotokami, chore i zagłodzone. 


W naszym azylu mamy trzy psy ze złamanymi kręgosłupami. Nie łudzimy się, że ktoś je adoptuje, ale ich wola życia i radość na nasz widok nie daje nam prawa, by poddać je eutanazji. Historie tych zwierząt są całkiem różne…

Jeden trafił do nas prosto z drogi, gdzie umierał, nie mogąc zrobić nawet kroku. Jego kręgosłup złamał się pod kątem prostym powodując dożywotni paraliż i powodując ból nie do opisania.

Rysio leżał we własnych odchodach dwa tygodnie. Jego kości same się nie zrosły, więc właściciel wykrzesał z siebie tylko tyle empatii, by przywieść psa do uśpienia.

Kaja jest u nas najdłużej i przeszła już kilka operacji składania kręgosłupa. Dzisiaj dowiedzieliśmy się o chorobie kości, która zmusiła nas do amputacji łapy.  

LEKARZ NIE WYKONA ZABIEGU, DOPÓKI NIE ZAPŁACIMY ZA NIEGO Z GÓRY I NIE UREGULUJEMY CZĘŚCI ZADŁUŻENIA!

Nie możemy czekać, bo jest to sytuacja zagrożenia życia.

Stan zdrowia zwierząt kalekich skutecznie zniechęca domy przed adopcją. 

Czy nas to dziwi?  Absolutnie nie, psy kalekie są wyzwaniem i wymagają ogromnych nakładów czasu, pracy, emocjonalnej siły i finansowych możliwości. Dlatego kilka razy dziennie zmieniamy im opatrunki na łapach, zmieniamy pieluchy, myjemy by nie dostały odleżyn. Te psy też muszą jeść, częściej jeździć na kontrole, być zabezpieczonymi od kleszczy, pcheł, a do tego łakną uwagi, czasu i miłości od człowieka. A mówimy tylko o 3 psach z 70…

No i jeszcze są interwencje, kolejny materiał na książkę… Często trudne, długie i wymagające. Tak było z Tartą, kotką zamieszkującą pustostan. Mimo że miała doszczętnie zmiażdżoną łapkę, jej mięśnie wisiały na szczątkach kości. Kot nie chciał się poddać i uciekał napędzony strachem, adrenaliną i bólem. 


Nawet nie chcemy myśleć, jak bardzo musiało ją to piec, szczypać, palić żywym ogniem. Wyważyliśmy drzwi, pokonywaliśmy własne granice kreatywności, by tylko złapać tę biedną istotę, ale dopiero gdy to się udało zaczęła się kolejna heroiczna i piekielnie droga walka. Tarta przeszła pomyślnie operacje, nie może wrócić po amputacji na wolność, nie może znaleźć nowej rodziny, bo jest dzika, więc zamieszkała z nami. Jest kolejnym stałym rezydentem w azylu, który wymaga karmy, żwirku, leków i uwagi.

Trello, starszy, niewidomy, duży psiak. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo znaleźć dla niego kochającej rodziny, ale nie powstrzymało nas to przed podjęciem akcji ratunkowej. Obecnie Trello, jak i Tarta mieszkają z nami. Trello chłodzi się na kafelkach, przestawia meble i posikuje, gdy nie zauważy, ze jednak próg domu jest kawałek dalej niż założył jego psi rozumek.

Żyjemy w ciągłym strachu o przyszłość, to jest jak kleszcz, który przyczepił się nam do głowy i wysysa całą dobrą energię, doprowadza do łez, bezradności, beznadziei, utraty wiary w siebie i lepszą przyszłość. Ogromnie, niewyobrażalnie potrzebujemy wsparcia darczyńców, bardzo chcemy działać, świecić przykładem i zajmować się zwierzętami.

Niestety bez spłacenia długów nie jesteśmy w stanie nic zrobić. W imieniu swoim i naszych podopiecznych błagamy o pomoc…

Pomogli

Laden...

Organisator
4 aktuell Spendensammlung
89 abgeschlossen Spendensammlung
Unterstützt 1 541 Personen
89 410 zł (89,41%)
Adopcje