Bardzo pogryziony Czesio prosi o pomoc!

Wolontariusze Fundacji Viva! z grupy Pomorski Koci Dom Tymczasowy, w czasie przeprowadzania zabiegów sterylizacji kotek wolno żyjących, bytujących w jednej z dzielnic Gdyni, otrzymali informacje o poranionym kotku.

Kiedy dziewczyny dotarły na miejsce, szybko się przekonały, że stan zwierzaka jest jeszcze gorszy, niż opisywała to osoba zgłaszająca. Maleńki, przerażony i bardzo obolały, dał się złapać bez większego trudu. Tak jakby wiedział, że nadeszła pomoc…

W lecznicy kotka zbadał lekarz. Jego diagnoza była wstrząsająca... Czesio w swoim maleńkim ciałku miał dziury na głębokość około 2 cm wypełnione ropą. Weterynarz orzekł, że rany to efekt pogryzienia przez inne zwierzę. Infekcja zaowocowała też tym, że Czesio ma problemy z panowaniem nad tylnymi łapkami i chodzeniem. RTG pokazało przemieszczenie w okolicy kręgosłupa.

Czesio na razie powłóczy łapkami. Czeka go długie leczenie, antybiotykoterapia i rehabilitacja. Wolontariusze wierzą, że wyjdzie z tego chociaż częściowo. Niestety, Czesio bardzo boi się człowieka, więc konieczna będzie długa socjalizacja. Na wolność nie można go wypuścić. Nawet z częściowym niedowładem tylnych kończyn raczej sobie nie poradzi. A z prześwietlenia RTG wynika, że pewien stopień niedowładu zostanie.

Pomimo lęku Czesio nie jest ani trochę agresywny. Można go głaskać. W lecznicy zastrzyki i inne zabiegi można wykonywać bez problemu. Czesio miał pecha. Ma około 1,5 roku i już na początku życia został okaleczony. Mimo to może żyć na swój sposób szczęśliwie, jednak należy przywrócić go do jak największej sprawności ruchowej, aby wkrótce mógł się cieszyć zdrowiem u boku opiekuna, którego będziemy dla niego poszukiwać. Abyśmy mogli zadbać o Czesia, potrzebujemy funduszy. Tylko w ten sposób możemy doprowadzić Czesia do „właściwego” stanu. Bardzo prosimy o pomoc finansową. Przewidywany długi pobyt w lecznicy, prześwietlenia, leki... To generuje ogromne koszty. A Czesio zasługuje na pomoc i szczęśliwe kocie życie!