Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Waszej pomocy udało się wyleczyć Melanię :)
Kociczka szuka swojego domku, takiego na zawsze :)
Może, gdybym trafiła do cioć wcześniej to byłoby inaczej, ale nie trafiłam i nie jest inaczej. A może byłoby tak samo. Nie wiem. Kiedy nasza Opiekunka zachorowała i trafiła do szpitala, straciliśmy dom. My, to znaczy ja i trzy inne kotki.
Dwójka moich przyjaciół znalazła dom, potem moja kolejna przyjaciółka zachorowała i pojechała do lecznicy. Nie wiem, co się z nią dzieje, nie przyjechała do cioć i nigdy do mnie nie wróciła. Zostałam sama na dworze, bez szans na wejście do domku, dostawałam jedzenie, ale nie miałam się nawet do kogo przytulić. W końcu panie, które dawały mi jeść zlitowały się nade mną, zabrały z ulicy i oddały ciociom.
Wiecie, ja nie mam dużo latek, młoda dość koteczka jestem, ale to co ostatnio przeszłam to było coś potwornego. Najpierw straciłam domek, potem wszystkich kocich przyjaciół, z żalu nie jadłam. Ciocie mówią, że to przez to moje niejedzenie teraz choruję. Tylko, że ja nie chciałam jeść, chciałam, żeby mnie już nie było… W lecznicy dla kotków ciocie mnie wyprzytulały, wygłaskały i mam się troszkę lepiej, nadal tęsknię, ale ciocie mówią, że znajdę nowy domek, tylko muszę najpierw wyzdrowieć. Chcę wyzdrowieć, chcę być znowu kochana, chcę czuć się bezpiecznie, chcę mieć komu do ucha mruczeć. Moje leczenie dużo kosztuje, a ja wiem, że ciocie nie mają pieniążków, dlatego chciałam Was przepięknie poprosić o pomoc…
Nie wiemy, jak miała na imię, my nazwaliśmy ją Melania. Jest piękną, dużą kotką o cudownych zielonych oczętach. Ciężko nam powiedzieć, czy gdyby trafiła do nas od razu po wyrzuceniu z domu to byłoby inaczej – może tak, a może nie. Szkoda jednak, że musiała spędzić kilka tygodni sama, na zimnie, bez swojej Opiekunki i bez kocich przyjaciół. Przeżycia odbiły się na zdrowiu Melanii, koteczka cierpi na zapalenie trzustki, które wygląda na ostre nie przewlekłe, więc powinno się udać koteczkę wyleczyć, a choroba nie powinna pozostawić śladu.
Niestety, leczenie wymaga podawania dożylnie leków, stosowania specjalnej diety, nawadniania. Jesteśmy bez grosza, a musimy opłacić jej badania krwi, kolejne kontrolne badania krwi, testy na choroby zakaźne, szczepienia i pobyt w lecznicy.
Wyskubałyśmy fundusze na dwie doby pobytu. Dwie doby, a leczenie Melanii ma potrwać dwa tygodnie… Nawet nie wiemy, jak Was błagać o pomoc dla Melanii…
Laden...