Walka o życie, walka o bycie...

Pod naszą opiekę trafiło ostatnio kilkanaście kotów z ulicy... To małe kociaki z zaawansowanym kocim katarem. To koty, które walczyły z paneukopenią - nie wszystkim udało się wygrać walkę. Część kotów została poddana operacji usunięcia gałek ocznych. Powikłania po kocim katarze były ogromne.

Jednemu z tego miotu nie udało się przeżyć... Był najmniejszy, miał usunięte obie gałki. Kilka dni po operacji odszedł, był w domu tymczasowym.

Kolejny miot to koty z paneukopenią... Trwała walka o ich życie. Opis od wolontariuszki...

"Ostatnie dwa tygodnie były bardzo trudne. Maluchy walczyły z panleukopenią, z 6 przeżyły tylko 2. Syriusz zachorował jako pierwszy, wielokrotnie myślałam, że nie przeżyje kolejnego dnia, ale postanowił wszystkich zaskoczyć. Wygrał z panleukopenią i wrócił do życia, jednak to jeszcze nie koniec historii. Kociak zaczął chwiejnie chodzić, co mogłoby być osłabieniem po chorobie. Oby tylko się nie pogarszało. Nadal jest chory, nie może złapać  równowagi, zatacza się i trzęsie głową. Potrzebuje dokładnych badań, one odkryją prawdziwą przyczynę tego zachowania. Leczenie rodzeństwa pochłonęło już bardzo dużo pieniędzy, a walka wciąż trwa...

Kolejne koty to te, które żyją w naszym azylu - walka z kokcydią, giardią i kichaniem. Szczepimy, odrobaczamy i szukamy domów.

Jednak na wszystko potrzebne są pieniądze. Faktury od weterynarzy zawsze mamy na kilka tysięcy... Żeby działać dalej, żeby kolejny raz pomóc, potrzebne są fundusze na te cele.

Walczymy z wiatrakami, namawiamy do kastracji, przekonujemy, że jedna kastracja kotki, to ocalonych kilka żyć. Sami pomagamy w opłacaniu takich zabiegów... Pomóż nam działać, opłacić faktury i ratować kolejne kocie życia...

A potem razem z nami podziwiaj takie cuda, które zdarzają się dzięki nam i wam...

Dziękujemy!