Kruszynko... Nie pozwolimy ci odejść!

Polska wieś. Podwórko jakich wiele, ani biedne, ani bogate. Na podwórku wśród wielu psów i szczeniaków w różnym wieku... Maleństwo...

Zagubione, przestraszone psie dziecko.

Cynka, bo takie dostała imię nasza kruszynka, jest owocem tak zwanego chowu wsobnego, który często skutkuje wadami genetycznymi i innymi ułomnościami.

Niestety, Cynka nie uniknęła obciążenia genetycznego, spowodowanego brakiem świadomości właścicieli psów, brakiem sterylizacji i kastracji. To codzienność polskiej prowincji...

Jej dzieciństwo nie jest typow - Cynka nie widzi, ani nie słyszy. Ma podejrzenie wodogłowia, które prawdopodobnie odpowiada za brak tych zmysłów. Ale sunia jest wyjątkowa, waleczna. Zastanawiamy się, skąd w tym małym, kilogramowym ciałku tak wiele woli życia. Będziemy robić wszystko, aby ratować tę kruszynkę.

Cynka chłonie człowieka jedynymi znanymi sobie sposobami, węchem i dotykiem. Uczy się dzielnie omijać przeszkody, jakie pojawiają się przed nią codziennie.

Kruszynka odwiedziła dziś neurologa, który potwierdził podejrzenie wodogłowia, wykonał również pełną diagnostykę krwi.

Zalecił nam jak najszybsze wykonanie rezonansu. Jej leczenie będzie kosztowne, ale jest szansa na odczarowanie złego losu, jaki zgotował jej człowiek swoim niedojrzałym i nieodpowiedzialnym zachowaniem. Cynka nie ma już szans na beztroskie dzieciństwo, ale ma szansę na pełnię beztroskiego życia podrostka.

Znalazł się dom tymczasowy, który Cynką się zajmie. Pomimo jej ułomności, dobrzy ludzie pokochali to maleństwo, codziennie wyznaczają jej drogę, opiekują się nią najlepiej, jak potrafią. Ona... odwdzięcza się czułością, wiernością.

Bez Waszej pomocy nasza misja się nie uda. Bez Waszej pomocy Cynka nie usłyszy nigdy ptaków czy wieczornego kumkania żab, nie zobaczy promieni słoneczka ani kropli deszczu. W imieniu Cynki szukamy pomocy, wsparcia... Uratujmy z nami to psie dziecię!