Oby to nie był koniec... Leczenie naszych podopiecznych wygenerowało ogromny dług! Bez pomocy pójdziemy na dno

Dzień dobry! Chociaż czy on taki "dobry", to ja nie wiem. Kilka dni temu dostaliśmy rozliczenie z przychodni za kolejne 2 miesiące. Tym razem musimy uzbierać ponad 22 tys. Znowu zrobiło nam się słabo...

Przełom roku nie był dla nas łaskawy. Epidemia panleukopenii, kwarantanny, podawanie kilkanaście razy surowicy. Koty z kocim katarem, które zarażały cały szpital. Jednym słowem: mnóstwo nieplanowanych wydatków, i to takich idących w tysiące.

Do tej kwoty na pewno można doliczyć cała profilaktykę - taką jak szczepienia, odrobaczenia, testy fiv i felv, badanie kalu, krwi, moczu oraz rzeczy, które wpadały na bieżąco, czyli posiewy, wymazy, enukleacje, zabiegi ortopedyczne, kilka konsultacji neurologicznych i okulistycznych.

Niestety, musimy także płacić za zabiegi kastracji i sterylizacji - już jakiś czas temu skończyła nam się dotacja z urzędu miasta, a nowa będzie najwcześniej w maju.

Wyprosiłyśmy u właściciela przychodni dłuższy termin na opłacenie tej faktury, mamy jednak świadomość, że to ogromna kwota i nie uzbiera się (o ile w ogóle mamy szansę) w 2 dni.

Opłacenie faktury w terminie pozwoli nam bez przeszkód kontynuować leczenie i hospitalizację. Przed nami także okres, kiedy robimy mnóstwo kastracji - zbliża się marzec, ciężarnych kotek będzie mnóstwo. Boimy się, że nie będziemy mogły korzystać na bieżąco ze szpitala. Jeśli czujesz, że możesz nam pomóc i nie jest Ci obojętny los bezdomniaków gorąco zachęcamy do wsparcia naszej zbiórki.