Na pomoc mikro szczeniaczkom i ich mamie przykutej do obory

Dostaliśmy kolejna błagalną prośbę o pomoc dla maleńkich szczeniaczków mieszkających w bardzo ciężkich warunkach. Kilka z nich niestety straciła życie, podczas „zakrapianych spotkań” takie dostaliśmy informacje. Szczeniaków było więcej, ale nikt nie wie, co się z nimi tak naprawdę stało. W takich miejscach obowiązuje jakaś dziwna zmowa milczenia, znieczulica i alkoholowe kumpelstwo. Wiemy jedno - zagłodzone, z brzuchami jak balony, nie dałyby rady dłużej bez jedzenia i schronienia. Potwornie zarobaczone, zjadane żywcem przez pchły od razu trafiły do kliniki.

Ich mama była w oddali przywiązana do ściany obory.

Sunia tak malutka i bezbronna nie mogła nic zrobić, aby ochronić swoje maluszki. Przykuta na stałe, z pustym garnkiem, z zapadniętymi bokami i wystającymi żebrami piszczała błagalnie na nasz widok... I tak pod opiekę Znajdek trafiła sunia i dwa ocalałe mikro szczeniaczki.

Prosimy o pomoc w opłaceniu leczenia maluszków oraz suni. Maluszki mają po 6 tygodni, ważą po kilogramie. Mama szczeniąt wazy 5 kg, ma ok roku. Jest bardzo zaniedbana, z wyłysieniami spowodowanymi złym odżywianiem i wyziębieniem. Bardzo proludzka, przekochana sunia, która już w samochodzie się w nas wtulała.

Nigdy nie przestaniemy się dziwić, jak można trzymać psy w tak złych warunkach, jak można być tak obojętnym na ich los a przede wszystkich na ich krzywdę. Maluchy to dwa chłopaczki, którzy dostali na imię Komarek i Żuczek. Mamusie szczeniąt nazwaliśmy Meszka. Wszystkie po podleczeniu jak tylko ich stan na to pozwoli, będą szukać najlepszych domów pod słońcem.

W tej chwili jednak musimy zająć się ich leczeniem, odrobaczyć, ustabilizować ich zdrowie i na końcu zaszczepić i zachipować. Pomożecie tej mikro rodzinie wrócić do zdrowia i poznać co to prawdziwy, ciepły i troskliwy dom?

Fundacja Znajdki