Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
EDIT: Państwo z radością przyjęli pomoc. Dbali o psy jak umieli. Zabraliśmy 8 psiaków. Wszystkie z łańcucha, podrostki i mamę ze szczeniakami. Na posesji zostały 2 chodzące luzem psy. Staruteńka sunia i jamnikowaty psiak. W przyszłym tygodniu zabierzemy ja na kastrację. Psiaki mają problemy skórne, są zarobaczone. Prosimy o pomoc. Musimy je zbadać, podać leki, zaszepić i wszystkie oprócz najmniejszych szczeniaków - wyksatrować.
Miało być spokojnie. Wyszło jak zwykle. Właśnie dostaliśmy dramatyczne zgłoszenie. Wieś w okolicach Płocka. Zaniedbana posesja z nieszczelnym ogrodzeniem. 2 psy biegają luzem po drodze, co przykuwa uwagę przejeżdżającej obok kobiety, adopcyjnej mamy judyciaka.
Zatrzymuje się, zagląda za płot. MASAKRA. Na stercie desek ciało martwego psa. Chaos, mnóstwo rupieci, a między nimi kolejne zwierzęta. Jedne biegają luzem, inne są przykute łańcuchami do rozpadających się bud. Wśród nich sunia, przy której nieporadnie plączą się maleńkie – około 3-4 tygodniowe szczenięta. Psy są w fatalnym stanie. Niemiłosiernie zapchlone, brudne, spłoszone. Po jakimś czasie pojawia się właściciel. Człowiek po dwóch zawałach, który przyznaje, że sytuacja go przerasta. Na pytanie o martwego psa odpowiada, że walczy ze szczurami, których jest tu mnóstwo i wszędzie rozsypana jest trutka. Szczenięta są 4, ale było więcej. Pan rozdał je już chętnym! Maksymalnie miesięczne maluchy! Nie możemy przejść obok tej sytuacji. Natychmiast wsiadamy w samochód.
BŁAGAMY WAS O POMOC! Wczoraj przyjechała do nas rodzina – 11 psiaków. Dziś ratujemy kolejne 10! Musimy. Ich życie jest realnie zagrożone. BEZ WASZEGO WSPARCIA NIE DAMY RADY. WAŻY SIĘ LOS DZIESIĘCIU ISTNIEŃ.
Laden...