Na ratunek!

Wiadomość od naszej wolontariuszki która pracuje w gabinecie weterynaryjnym na naszej fundacyjnej grupie:

"Sprawa nie jest ona jeszcze pewna, ale już teraz do Was pisze bo jutro może nie być na to czasu. Wczoraj przyszły dwie osoby do gabinetu z półtorarocznym kotem w kołnierzu. Kot leczony przez tydzień u innego weterynarza, ogólnie w stanie ciężkim. Z jakiegoś powodu rozdrapuje sobie uszy do krwi, ale tak że aż ta krew nich cieknie. Ma też jakieś zmiany stropowate na całym ciele. Poprzednie leczenie budziło wątpliwości i tak trafili tutaj. "

Właścicieli kociaka przerosła wstępna diagnoza i koszty, rozważali eutanazję aby mu ulżyć. Na szczęście trafili na naszą wolontariuszkę i tak po podpisaniu zrzeczenia praw kot trafił do nas. Jest zabezpieczony ale szukamy mu domu tymczasowego.

Prosimy żeby nie tracić energii na ocenianie całej sytuacji, skupmy się na tym żeby teraz pomóc kociakowi.

A jeśli mowa o kosztach leczenia, mogą być duże. Może to być jakiś pasożyt, alergia albo grzybica.

Prosimy o pomoc i ubieranie pieniędzy na jego ratunek ❤

Za każdą wpłatę dziękujemy!