Uciec przed śmiercią

Jakiś czas temu nasze „tymczasy” zachorowały na zapalenie górnych dróg oddechowych. Najgorzej przechodził je Ruduś. Kiedy już wszystko miało być dobrze, Rudy gorzej się poczuł. Ostre wymioty, brak apetytu, wysoka gorączka, ogólna apatia. O 22:00 dostaliśmy wyniki badań. Najgorszy z naszych koszmarów - panleukopenia!

Dla malucha to praktycznie wyrok śmierci, ale to nie koniec naszej tragedii. Rudzik walczy o życie w klinice, a zachorować mogą pozostałe kociaki z jego domu tymczasowego - jest ich aż 10!

Jesteśmy załamani.

Niewiele kociaków daje radę wygrać z panleukopenią. Najważniejsza jest stała opieka weterynaryjna i reagowanie na pierwsze objawy tak, aby maluchy miały jakiekolwiek szanse. Niestety nie stać nas nawet na leczenie Rudzika.

Kociak będzie przebywał na szpitaliku przynajmniej kilka dni.... to ogromny koszt dla fundacji w przypadku jednego malucha. 10 to już dla nas nierealne.

Koszt doby w szpitaliku zakaźnym dla jednego kota to nawet 150zł! Jeden kociak jest tam przynajmniej kilka dni, a przy 10 ta kwota przeraża. Kociak musi mieć zbijaną gorączkę lub musi być podgrzewany, gdy jego organizm przestaje walczyć. Nie jest w stanie samodzielnie jeść i pić.

Konieczne są wlewy dożylne. Nie możemy dopuścić do tego, żeby z powodu braku środków został pozostawiony bez pomocy na pewną śmierć. Koszt związany z leczeniem panleukopenii oraz podaniem niezbędnej surowicy odpornościowej  wszystkim kociakom to ok. 4500 zł.

Zbieramy także fundusze na surowicę odpornościową. To duże koszty, trzeba ją sprowadzić z zagranicy, w Polsce niestety nie jest dostępna. Surowica może je uratować, a przynajmniej zwiększa ich szansę. Musimy zrobić wszystko, żeby pomóc tym maluchom!! Drogie antybiotyki i surowica dla wybranych…

W domu tymczasowym przebywa łącznie ponad 20 kotów. W tym Znajdek FIV dodatni i Okruszek z ciężką wadą serca. Mimo tego, że to dorosłe koty, przy ich osłabionej odporności panleukopenia także może okazać się śmiertelna. Potrzebujemy surowicy, która pozwoli wzmocnić odporność tych kotów, które jeszcze nie zachorowały.

Jedynym sposobem na pomoc maluchom jesteście Wy. Bez tego ciąży na nich wyrok śmierci. Serce pęka, kiedy patrzymy, jak kolejne maluchy coraz gorzej jedzą i stają się osowiałe. My już znamy ich diagnozę… wiemy, że bez szybkiej reakcji czeka je tylko śmierć.

Potrzebujemy pomocy. Nie prosimy, a błagamy. Te kocięta  muszą przeżyć. Po prostu muszą...
Konieczne są fundusze, by leczyć Rudzika i jego braci. Tu chodzi o ich życie. Bez Was możemy tylko bezradnie patrzeć jak gasną.