Śmierdział tak, jakby gnił - ratujemy pogryzionego kota

Kot Murzyn był dokarmiany w podpoznańskiej miejscowości przez okolicznych mieszkańców od kilku miesięcy. Kilka dni temu zniknął. Gdy wrócił, jego karmicielka natychmiast sięgnęła po telefon i zadzwoniła do Fundacji, płacząc o pomoc dla niego.

Murzyn nie miał siły chodzić, podskakiwał, upadał. Roztrzęsiona karmicielka obawiała się, że Murzyn został potrącony i ma połamane nogi. Zamknęła kotka w łazience i czekała, aż po niego przyjedziemy. Gdy dotarłyśmy na miejsce, powalił nas na nogi straszny smród ropy. Murzyn śmierdział tak, jakby gnił od kilku dni. Nie wstawał. Szybko został przewieziony do całodobowej lecznicy weterynaryjnej i przyjęty do szpitala.

Na miejscu okazało się, że kot prawdopodobnie został pogryziony i ma bolesne rany wymagające opracowania chirurgicznego. Niestety, jego stan ogólny, tj. gorączka i odwodnienie, nie pozwalał na znieczulenie ogólne i wykonanie RTG, aby upewnić się, że nogi nie są złamane. Kot zostanie w szpitalu przynajmniej kilka dni, gdzie wykonamy wszelkie niezbędne badania.

Koszt pierwszej doby oszacowano na mniej więcej 800 zł (doba w szpitalu 180 zł, badanie krwi, przyjęcie w niedzielę, zdjęcie RTG, leki, chirurgiczne opracowanie rany, kroplówki). Zakładamy jednak, że kotek zostanie w szpitalu przynajmniej kilka dni.

Bardzo prosimy o wsparcie finansowe dla kota Murzyna. Jego stan jest naprawdę poważny, bardzo Was dziś potrzebuje...