Czy będę mieć jeszcze za co leczyć zwierzęta? Pomóżcie

Chciałabym, by trafiały do Fundacji same piękne, zdrowe, oswojone, pieszczochy, koty gotowe do adopcji. Niestety aż tak dobrze nie mam. Większość to chore, poturbowane, stare, wymagające leczenia, badań, kastracji.

Dlatego wstaję codziennie o 5:20, by ogarnąć całą naszą kocio-psią bandę przed godziną 8:00.
Podaję leki tym które rano muszą je wziąć obowiązkowo, kropienie oczu, uszu, zastrzyki, tabletki. 
Kolejne leki wieczorem. Wszystko zapisuję w kalendarzu inaczej pogubiłabym się co komu podać. I tak codziennie, z czasem zmieniają się tylko zwierzaki, które przyjmują leki. 

Oprócz moich zwierzaków są jeszcze kocice wolno żyjące, które wyłapuję do kastracji. Oprócz kastracji dostają ode mnie jeszcze chipy, które rejestruję i oznaczam jako kocice wolno żyjące kastrowane. Faktury za leczenie, kastracje, leki są zawsze duże. Tę fakturę odwlekałam od dłuższego czasu, ale nie mogę przeciągać w nieskończoność.  Kwota dla mnie jest ogromna: 3004 zł 

Wykastrowane zostało:
18 kocic w tym kilka wolno żyjących
10 kocurów naszych fundacyjnych
1 suka
- zachipowaliśmy 17 zwierzaków
- zakupiliłam 4 obroże Foresto dla naszych psiaków
leki

Lekarz dał mi 30-dniowy termin zapłaty. Bardzo proszę Was o wsparcie, nie mogę pozwolić sobie na to, by zadłużyć się w przychodniach. Nigdy nie miałam długów, pomagam dotąd dokąd mam fundusze. Dzisiaj zapłaciłam już 1685 zł za faktury z innej lecznicy. Za każdą wpłatę dziękuję z całego serca