Kto chętny na następne kilkadziesiąt piesków?

Przedstawiamy mamuśki naszych szczeniaków. One zostały, biegają po wiosce i szykują się do następnych porodów. 

Nie są bezdomne, ale nie znają innego życia, niż chodzenie pod sklep, włóczenie się po polach i rodzenie szczeniaków po każdej cieczce. Ruda suczka ma prawie 10 lat, kolorowa tylko 3. "Rodzina" za nic w świecie nie chce ich oddać, a my niewiele mamy do zaoferowania bez miejsca w hotelu, bez pieniędzy na taki hotel i bez domów adopcyjnych.  Nie są na łańcuchu, nie są bite, a że zarówno pani jak i pan lubią wypić, to im tylko przydaje pełnej wolności, nawet na obiad nie muszą przychodzić punktualnie.... 

Obowiązku sterylizacji nie ma, więc sukcesem naszym jest ogromny, że mamy na nią przyzwolenie! Łatwo nie było, ale w końcu dostaliśmy łaskawą zgodę na zorganizowanie zabiegu! Na transport tam i  powrotem no i rzecz jasna opłacenie wszystkich kosztów. Wdzięczność nasza nie zna granic. Drugim sukcesem byłoby powodzenie tej zbiórki. Wszystko to w Krakowie, więc tanio nie będzie, a my nie mamy żadnych wolnych środków, mamy tylko zielone światło. Trzeba zdążyć przed kolejną cieczką i zanim ktoś się rozmyśli. Błagamy Was o uruchomienie wyobraźni i środków na ten cel... Zamiast ratować niechciane szczeniaki - uratujmy te suczki - starsza może po prostu nie przeżyć kolejnego porodu...

Uratujmy dwie małe suczki, zamiast ratować to, co się niechybnie pojawi na świecie - niechciane, zasilające szeregi istnień, z którymi nie wiadomo co zrobić. Prosimy wszystkich, szczególnie właścicieli szczeniaków - o solidarność w akcji ratowania mam.