Na ratunek Bingo

Bingo bytował na terenie gospodarstwa rolnego, sąsiadującego z domem osoby, która zwróciła uwagę na zły stan kocurka - wychudzony, z oczka coś się sączyło, z pyszczka leciała ślina, czarne futerko gdzieniegdzie zrudziałe i przerzedzone, nosek cały mokry, zęby do leczenia... Mocz czuć było od kocurka z daleka, obornik też... 

Badanie u lokalnego weterynarza pokazało, że z kotem teoretycznie nie jest źle - wyniki badań krwi nie najgorsze, ale parametry nerkowe zawyżone, mocna anemia... Po tygodniu został wypisany. Osoba czuwająca nad rekonwalescencją kocura zaniepokoiła się, bo mimo wychudzenia, zwierzak nie chciał jeść ani pić. Po naszym dokładnym wywiadzie okazało się, że kot, mimo iż nerkowy i wycieńczony, nie dostał ANI JEDNEJ KROPLÓWKI. Dodatkowo zaczął sikać z krwią... Zaproponowaliśmy wizytę u naszej zaprzyjaźnionej pani doktor, ludzie przyjechali... a weterynarz złapała się za głowę, bo pierwszy raz widziała tak wielką nadżerkę na podniebieniu! Kot nie jadł, bo musiał umierać z bólu - poprzedni "lekarz" tego w ogóle nie zauważył... Natychmiast podana została kroplówka, leki przeciwbólowe, wdrożone kolejne badania -  i kot wręcz rzucił się na jedzenie! Ale nie wiemy, czy da radę bez transfuzji, bo anemia jest gigantyczna... Stan Bingo jest naprawdę poważny - najgorsze, że można było tego uniknąć... 

Mimo iż firma, będąca właścicielem gospodarstwa, wsparła leczenie Binga, nadal potrzebne są pieniądze... Oznaczenie grupi krwi kota to 100 zł, transfuzja - 600, do tego dochodzą koszty hospitalizacji... Bingo bardzo potrzebuje też wzmacniających liquidów RC Recovery oraz RC Renal,  żeby jego wycieńczony organizm miał z czego się odbudować... Koszta są ogromne, ale Bingo przecież ma tylko nas... Garnie się do człowieka, zupełnie jakby prosił o pomoc, jakby chciał pokazać, jak bardzo pragnie żyć......

Tylko przy Waszej pomocy to może się udać...