Tiffany i inne skarby

Od siedmiu lat nie możemy wyjść z zaklętego kręgu psów z najbliższej okolicy, psów zza zakrętu, z podwórek sąsiadów, spod najbliższej piekarni, spod szkoły, z dworca, ze spalarni śmieci. Psów z naszej gminy, która nie robi NIC w kwestii zwalczania bezdomności.

Ludzie produkują bezdomność i mnożą dramaty, a odpowiedzialność za ich głupotę, okrucieństwo i nieświadomość bierze wyłącznie fundacja. Nikt nawet nie uważa za stosowne pomóc nam finansowo, podziękować za uwolnienie od "problemu". Dzwonią, że chcą oddać psa do fundacji.  Często grożą, że "coś z nim zrobią"  jak nie zabierzemy natychmiast. Proszę o chwilę cierpliwości, ale ryzykuję, że pies będzie czekał zamknięty w jakimś ciemnym lochu i zazwyczaj tak jest. To odpowiedź na moją sugestię, żeby go zabezpieczyć do czasu, kiedy przyjadę....

TIFFANY to nasz najnowszy nabytek. Z tego podwórka zabrałyśmy już AMORA, GINGERA I OKRUSZKA.  Wszystkie zamykane w szopie bez okien wypełnionej obornikiem lub w zabitej deską ciasnej komórce wielkości psiej budy. Przed domem został jej szczeniak - 3-miesięczny, nowa zabawka dziecka. Na łańcuchu średniej wielkości piesek, który też był kiedyś słodkim szczeniakiem. TIFFANY została oddana, bo ma za małą szyję, żeby ją przypiąć łańcuchem. Waży 6,5 kg.

Prosimy o pomoc w utrzymaniu siedmiu nowych psów, w tym TIFFANY. Faktury z lutego właśnie nas dopadły...